"UŚCISKI" - MROCZNA TAJEMNICA OSTATNIEGO LISTU ( A. BLANCARD )
Luudzie..jak ja uwielbiam kryminały, thrillery..Opowieści, w których pojawia się nutka niepokoju, jakiś dreszczyk..Takie książki wciągają mnie podczas czytania na amen i ciężko jest mi odłożyć je na półkę, bez dobrnięcia do jakiegoś „końcowego” momentu. Zauważyłam, że moja córka też łapnęła kryminalnego bakcyla i uwielbia książki o młodych detektywach, z jakąś zagadką w tle. Wcale jej się nie dziwię!
Dziś chciałabym Was zaprosić na kilka słów moich wrażeń na temat książki, która jakiś czas temu pojawiła się w księgarniach..Kilka słów wrażeń i zachęty do sięgnięcia po tę książkę. „Uściski” to debiut Aurelii Blancard i trzeba przyznać, że to całkiem udany debiut. Jeśli pojawią się kolejne książki tej autorki, pisane w podobnym klimacie, na pewno po nie sięgnę.
„Mroczna tajemnica ostatniego listu…
Lidia jest tłumaczką i mieszka we Francji. Pewnego dnia dostaje zlecenie z policji – ma przetłumaczyć list znaleziony u młodej samobójczyni. Treść listu wzbudza w niej podejrzenia. Czy pisząca chciała odebrać sobie życie? A może to szyfr? Kiedy przyjeżdża siostra zmarłej, Adriana, Lidia towarzyszy jej jako tłumaczka podczas przesłuchania na policji i oferuje dalszą pomoc. Mimowolnie wplątuje się w ciąg dziwnych zdarzeń i odkrywa coraz bardziej niepokojące sekrety z życia zmarłej dziewczyny. Jednocześnie w mieście zaczynają ginąć kobiety: samotne, nieznające języka, mieszkające z dala od rodziny – emigrantki.” ( Wydawnictwo Zysk i S-ka )
Od samego początku wciągnęłam się w historię listu i samej tłumaczki, ale..nie wiem sama dlaczego początkowo wcale nie wzbudziła ona mojej sympatii. Lidia, tłumaczka, - nie historia..
Lidia jest tłumaczką, mieszka we Francji i zdarza jej się pomagać policji, jednak nie przepada za tymi konkretnymi zleceniami..Dlaczego? Bo zawsze jest problem z płatnością..Dostając więc kolejne zlecenie wcale nie jest nim jakoś szczególnie zachwycona. Okazuje się jednak, że to coś całkiem innego, coś co wzbudzi w niej zainteresowanie i przeczucia, że jest całkiem inaczej niż wszyscy zakładają. Lidia, jako zlecenie, dostaje do przetłumaczenia pocztówkę, która została znaleziona u młodej dziewczyny. Dziewczyny, która „podobno” popełniła samobójstwo. Coś jednak nie gra, coś się nie zgadza a Lidia zaczyna mieć wątpliwości czy samobójstwo nie jest przypadkiem morderstwem. Im więcej drąży tę historię, tym więcej pojawia się kłamstw, intryg i różnych emocji...od lekkiego niepokoju aż po same przerażenie. Do „kompletu” w mieście zaczyna dziać się coś dziwnego – zaczynają ginąć kobiety, kobiety – emigrantki.
Oprócz historii listu pojawia się jeszcze wątek życia prywatnego tłumaczki, który tez sprawia, że zaczynamy się zastanawiać „o co tu do diabła chodzi?!” - lekko sypiące małżenstwo Lidii i jej męża Vincenta zaczyna się walić jak śnieżna lawina. Mąż wyjeżdża na kilka dni ( kłamstwa, kłamstwa... ) a Lidia trafia na szczegóły, które łączą Vincenta ze zmarłą dziewczyną. Przyznajcie, nie macie chęci zapytać – „co tu się wyprawia?!”
Nie będę Wam pisała o czym dokładnie jest fabuła całej książki, nie zdradzę jej zakończenia – choć mogę po cichu szepnąć Wam, że Ci, który zaczytują się w kryminałach, w pewnym momencie mogą zacząć się domyślać jak dalej będzie rozwijała się historia Lidii i tajemniczej pocztówki ( i to nie jedyny wątek w tej książce ) i mogą domyślić się zakończenia.
„Uściski” czyta się w przyjemny sposób –
styl pisania autorki jest łatwy w odbiorze, prosty. Początkowo,
przez kilkadziesiąt stron, mamy wrażenie, że cała historia trochę
się dłuży, ale im bardziej się w nią wczytujemy, tym bardziej
nas wciąga i mamy wrażenie, że z każdą stroną coraz bardziej
się rozkręca.
"Uściski" przeczytałam tak naprawdę w 2-3 wieczory. Lubię książki, które czyta się szybko, które nie są zbyt zawiłe i nie wymagają od nas jakichś szczególnych procesów myślowych. Fajnie jest móc się zrelaksować i po prostu poznać jakąś historię, nie irytując się, że czegoś nie rozumiemy albo, że kompletnie zagubiliśmy się w akcji. „Uściski” to właśnie taka książka – czytana dla przyjemności.
A Wy co ciekawego ostatnio czytaliście, właśnie tak dla przyjemności i relaksu?
OLA
Ostatnio nie miałam czasu czytać nic ciekawego. Ciągle coś się dzieje. Mam nadzieje ze się to zmieni.
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńJa też ;)
UsuńJuż od samego początku czytania opisu tej książki mega się zainteresowałam! Koniecznie muszę to przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, które naprawdę wciągają i aż chce się czytać :)
OdpowiedzUsuńMiałam brać, w końcu odpuściłam. Ale przez moment byłam bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńZamawiam. Akurat zbieram książki na te długie jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńNiestety, nie znam ani tej książki ani jej autora. Poza tym to chyba raczej powieść nie w moim stylu. Ja obecnie czytam książkę A miało być tak pięknie.
OdpowiedzUsuńNie znam tej ksiazki :(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Mnie nie do końca przekonuje taka historia.
OdpowiedzUsuńJa aktualnie zaczynam czytać książki z wątkiem świątecznym, kończę właśnie "Świąteczne nieporozumienie". Ta książka, o której piszesz, mnie zaciekawiła, więc zapisuję sobie tytuł. :)
OdpowiedzUsuńSlyszałam o niej i przyznam, że jestem zaintrygowana tą książką. Myślę, że za jakiś czas się skuszę,
OdpowiedzUsuńja ostatnio czytałam fajne mangi, mogę polecić ;-), a co do tej książki to nie miałam okazji, ale chyba się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńOstatnio mam bardzo mało czasu na czytanie książek ;)
OdpowiedzUsuńWidzę że mamy podobny gust czytelniczy :)
OdpowiedzUsuńMyślę że by mi się spodobała. Lubie taki klimat.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście musi w końcu wciągać, skoro tak mało wieczorów wystarczyło do przeczytania tej książki. Mam komu ją polecić, więc nie omieszkam tego w niedługim czasie zrobić.
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo dużo czytałam takich książek. Teraz jednak jakoś kompletnie nie mam na nie ochoty. Wole romanse czy erotyki, a thrillery odchodzą w zapomnienie. Ale jak przyjdzie zima to na pewno do nich wrócę :)
OdpowiedzUsuńO powiem Ci, że ta historia brzmi ciekawie, idę sobie zapisać :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta książka akurat.
OdpowiedzUsuń