WAKACYJNA APTECZKA
Jak człowiek zostaje rodzicem zmienia się wszystko. Totalnie wszystko - od życia codziennego, spędzania czasu wolnego, często grupy znajomych aż po wakacyjne wyjazdy. I jeśli o to ostatnie chodzi to nawet nie mam na myśli miejsca urlopu ( chociaż często to również wybieramy pod kątem dziecka i spędzania z nim czasu ) ale nawet o same pakowanie. Odkąd zostałam mamą ilość naszych wakacyjnych bagaży znacząco wzrosła - oczywiście początkowo brało się wszystko co wydawało się nam być niezbędne do życia na urlopie z dzieckiem, teraz już trochę wyluzowałam w tej kwestii i, jak to mówi mój małżonek, "nie musimy jechać TIRem z przyczepą".
Jednak
odkąd w naszym życiu jest dziecko ( a to już 10 lat ) jeśli
chodzi o wakacyjne wyjazdy, na lepsze zmieniła się jedna podstawowa
rzecz - bierzemy apteczkę. Wstyd się przyznać ale wcześniej do
tej kwestii nie przywiązywałam zbytniej uwagi i wychodziłam z
założenia, że jak coś będzie potrzebne to się po prostu kupi.
No i w sumie teraz też mogłoby tak być, ale..różne "problemy
zdrowotne" w przypadku dziecka wymagają natychmiastowej
interwencji i nie można, nie powinno się czekać..
Oczywiście,
standardowo, w apteczce lądują leki
przeciwbólowe-przeciwgorączkowe-przeciwzapalne, coś na gardło,
coś do dezynfekcji, plastry opatrunkowe, coś przeciwugryzieniom
owadów i coś co ratuje po uryzieniu ( moja córa ma tak okrutne
uczulenie na ugryzienia komarów i puchnie okrutnie więc mamy ze
zobą leki na odczulenie i te zmniejszające opuchliznę - nauczeni
poprzednimi wyjazdami tego typu leki MUSZĄ z nami jechać tak byśmy
mogli ratować ją doraźnie bez konieczności wizyty na SORze ). No
i jeszcze jedna rzecz, na dolegliwość, która potrafi przynieść
okropne problemy - bóle żołądka.
Na
wyjazdach wakacyjnych staram się jednak gotować sama albo jeść w
MOCNO sprawdzonych miejscach, ale czasami..no kurcze nie da sie
odmówić dziecku np. gofra. CZASAMI! Niestety jedzenie w
niesprawdzonych miejscach, wolnostojących budkach może nas narazić
na różnego rodzaju niestrawności. Standardowo w naszej wakacyjnej
apteczce lądował kultowy węgiel ( czy ktoś próbował "kazać"
to połknąć dziecku? Jeśli się udało to podziwiam! ), coś na
problemy z wypróżnianiem ( co najczęściej również nie smakuje
zbyt pysznie ).. Kolejne opakowania leków a bagaż rośnie..
W
tym roku jednak jedzie z nami 1 lek/suplement diety - syrop!, 1
opakowanie - które pomoże nam na wszystkie ewentualne rewolucje
żołądkowe - no i ma taki smak, że nawet dziecko da radę
przełknąć.
CarboRhea
kids to suplement diety, przeznaczony dla dzieci powyżej 3 roku
życia z węglem aktywnym naturalnego pochodzenia i wyciągiem z
jagód. Węgiel aktywny jest substancją silnie adsorbującą, która
może wiązać duże ilości wody i szkodliwych produktów przemiany
materii. Preparat CarboRhea zawiera również starannie dobrana
kompozycje ekstraktów ziołowych, w tym rumianek pospolity i mięte
pieprzowa, które przyczyniają się do utrzymania prawidłowego
trawienia.
W
jakich problemach pomoże naszemu dziecku ten suplement? Wzdęcia,
problemy z wypróżnianiem, problemy z trawieniem, uczucie pełności
i przejedzenia, ciężkostrawna dieta. Jeden preparat o
wszechstronnym działaniu.
Składniki
CarboRhea Kids: sacharoza; woda; wyciąg z borówki czarnej
(Vaccinium myrtillus L.) (DER 10-12:1, 2.5% antocyjanidów); węgiel
aktywny; wyciąg z liści mięty pieprzowej (Mentha pipperita) DER
4:1; wyciąg z kwiatów rumianku (Matricaria chamomilla L.) DER 4:1;
regulator kwasowości – kwas cytrynowy; substancja konserwująca –
benzoesan sodu; substancja konserwująca – sorbinian potasu; aromat
cytrynowy; aromat malinowy; aromat truskawkowy. Zawiera cukier.
CarboRhea
Kids to dość rzadki syrop o ciemnym kolorze i niesamowicie słodkim
smaku. Nie ma nic gorszego niż lekarstwo, które smakuje paskudnie –
bo jak przekonać dziecko, które źle się czuje do czegoś co w
ogóle nie smakuje?! Płynna konsystencja i jagodowy smak sprawiają,
że dzieci raczej bez problemu połkną taki specyfik i szybko
przyniesie im ulgę a nam jako rodzicom, oczekiwany efekt zdrowotny.
No
i jeszcze jedna, dość istotna kwestia – cena. CarboRhea Kids to
dobrze wydane 12zł – mało prawda? Owszem, na dzieciach nikt nie
oszczędza, ale chyba lepiej mieć na dodatkową gałkę loda?
CarboRhea
Kids jedzie w tym roku z nami nad morze, ale...mam nadzieję, że
opakowanie wróci nienaruszone i zostanie w apteczce domowej w razie
czego, a urlop minie nam bez żadnych rewolucji żołądkowych (
gdyby jednak..to jesteśmy zabezpieczeni ).
A
Wy co ze sobą pakujecie do wakacyjnej/wyjazdowej apteczki? Może coś
mi podpowiecie o czym w ogóle nie pomyślałam?
OLA
samo opakowanie mi się podoba ;-). Zachęca do zażycia ;-). A tak serio to węgiel jest totalnym niezbędnikiem wakacyjnym!
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna rzecz w wakacyjnej apteczne. Ja jeszcze zabieram coś na dobre samopoczucie podczas jazdy, bo z tym u nas różnie.
OdpowiedzUsuńMy pakujemy wapno, środki na gorączkę dla nas i syna, tabletki na ból głowy, moje leki na alergię, plastry, wodę utlenioną, elektrolity, stoperan i fenistil.
OdpowiedzUsuńFajnie, że są takie suplementy diety specjalnie dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńSama bym chętnie go spróbowała, choćby ze względu na smak :))
OdpowiedzUsuńTen produkt jest bardzo skuteczny. Mam go w domu od pewnego czasu i jestem zadowolona z jego działania, moje dzieci też. A co najważniejsze - smakuje im, więc nie mam problemu z podaniem.
OdpowiedzUsuńMoja apteczka wygląda podobnie. O tym syropie czytałam już wcześniej na innym blogu i muszę się w niego zaopatrzyć. Co prawda mojego synka na razie omijają takie rewolucje, ale lepiej go mieć, niż później szukać po aptekach. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dzieckiem nie jestem ;p
OdpowiedzUsuńU nas jest to produkt obowiązkowy. Nie jednokrotnie uratował sytuację.
OdpowiedzUsuńOj musimy koniecznie zaopatrzyć się w ten produkt szczególnie na wakacje.
OdpowiedzUsuńNa rodzinne wakacje zawsze zabieram podróżną apteczkę. Co prawda węgiel dla nas i dziecka mam z innej firmy, ale chętnie sprawdzę również ten ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś dla mojego synka!
OdpowiedzUsuńZawsze na wyjazdy mam w pogotowiu węgiel aktywny. Bardzo przydatny. Zawsze przy suplementach dokładnie analizuję składy.
OdpowiedzUsuńNa wakacjach przydaje się tzw. opatrunek w spray'u, panthenol, i krem w flitrem oczywiście:).
OdpowiedzUsuńŚrodki takie jak właśnie węgiel zawsze wożę ze sobą, bo biegunka to problem, który łapie raczej znienacka i trzeba szybko działać. Takiego w syropie jeszcze nie spotkałam, ale świetny to pomysł dla dzieci.
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem co biorę, tak naprawdę nic. Jeżeli jadę autem to wyznają zesade jak będę potrzebować to, to kupię.
OdpowiedzUsuńJutro skoczę po ten środek. Nie mam go w swojej apteczce
OdpowiedzUsuńKiedyś w ogóle nie miałam czegoś takiego jak wakacyjna apteczka, ale teraz nie ruszam się bez takiego cuda :)
OdpowiedzUsuńOoo nie wiedziałam, że coś takiego jest ale na pewno przy najbliższej okazji zamówię w razie W.
OdpowiedzUsuńThis sounds like a great addition to everyone's medical kit, and definitely for when travelling xo
OdpowiedzUsuń