JESIENNE WEGAŃSKIE SZMINKI
Z
makijażem oczu raczej nie eksperymentuję – jest grzecznie: w
brązo-beżach, złocie..Czasem wleci jakiś bordo-metaliczny akcent.
Zasadniczo jednak jest zachowawczo i bezpiecznie. Jest jednak taki
kosmetyk, taka część makijażu, z którym eksperymentuje i
szaleję. A mianowicie są to produkty do ust, pomadki.
Kiedyś
uwielbiałam czerwienie ( te w zimnym odcieniu ) - musiał być
konkret na ustach i już. Później jednak stałam się ciut
„spokojniejsza” i zainwestowałam w pomadki o różnych
odcieniach różu – od tego brudnego i zgaszonego, po konkretną
fuksję ( to ten „spokój” - pozorny jak widać! ). Co ja Wam
będę tłumaczyć – lubię szminki i już.
Jakiś
czas temu okazało się, że moja ukochana firma z kosmetykami
mineralnymi ( pewnie wiedziałyście od razu, że chodzi o Lily Lolo,
prawda? ) wypuściła nową linię pomadek. I nie byłoby to nic
szczególnie innowacyjnego, gdyby nie to, że kolekcja jest totalnie
wegańska.
„Nothing
to Hide - kolekcja wegańskich szminek, w skład której wchodzi 6
odcieni nude stworzonych z myślą, by pasowały osobom zarówno o
jaśniejszej, jak i ciemniejszej karnacji, niezależnie od tonacji
cery. Nowa formuła szminek gwarantuje fantastyczny kolor, trwałość
oraz nawilżenie, a to wszystko zgodnie z ideą cruelty free oraz bez
użycia składników pochodzenia zwierzęcego.”
Obejrzałam
grafiki na stronie Costasy, przejrzałam grafiki google ( a nie za
wiele można było znaleźć ) i zamówiłam dwa kolory, które
uznałam, że będą najodpowiedniejsze i najlepiej będę w nich
wyglądała. I tak w moje ręce trafiły: WITHOUT
A STITCH
i IN
THE ALTOGETHER.
Te z Was, które zaglądają na mojego instagrama
( zapraszam! ) już widziały te kolorki.
Zanim
pokażę Wam kolory – krótka notka informacyjna. Mamy 4g cudnego
koloru w prostym opakowaniu. Fajnie, że marka trzyma się jednego
designu jeśli chodzi o wszystkie swoje produkty. Mamy więc czerń i
biel, jest logo i nazwa firmy, na spodzie mamy naklejkę z nazwą
koloru. Produkt dodatkowo zapakowany jest w kartonik o identycznych
kolorach i stylistyce. Trzeba przyznać, że ta grafika, ten wygląd
jest dla marki Lily Lolo jedyny i niepowtarzalny – nie trafiłam
jeszcze na kosmetyki o ( chociażby ) podobnych opakowaniach. Ta
czerń i biel, logo są nie do podrobienia.
Jeśli
chodzi o codzienne używanie i aplikację: mamy do czynienia z fajną,
lekką formułą. Szminki są aksamitnie gładkie i kremowe, z
łatwością suną po ustach ( choć trzeba przyznać, że najlepiej
wyglądają na tych wypielęgnowanych i nieprzesuszonych ). Warto
wspomnieć, że pomadki ( ze względu na swój skład ) mają
fantastyczne działanie wygładzająco-nawilżające. Oprócz
produktu koloryzującego usta, jednocześnie otrzymujemy również
coś do pielęgnacji.
Jeśli
chodzi o trwałość to mamy do czynienia z pomadkami, które nieźle
utrzymują się na ustach ( ale nie jest to produkt typu long-life )
- zjadają się dość równomiernie – bez smug, plam, rozmazywania
się poza linię ust. Jest całkiem nieźle.
Szminki
kosztują trochę ponad 55zł za sztukę, ale w tej chwili jest mega
promocja – więc warto skorzystać! 10 zł zniżki to dużo prawda?
( szminki
wegańskie )
Tak
jak wspominałam wcześniej – zdecydowałam się na dwa kolory.
Without
a Stitch - pół-transparenty brąz lekko złamany różem
In
the Altogether - opalizujący jasny, chłodny róż dający półmatowe
wykończenie.
Przyznam,
że ciężko byłoby mi się zdecydować, który z tych kolorów jest
moim ulubionym. Oba to typowe dzienniaki: takie bezpieczne kolory do
wrzucenia w torebkę, takie które gdy mamy je pod ręką zawsze będą
pasować, a my będziemy wyglądały elegancko i z klasą.
Przyznam
Wam, że mam nadzieję, że Lily Lolo rozszerzy gamę kolorystyczną
tych pomadek o jakieś konkretniejsze kolory – wtedy również
chętnie się na nie skuszę.
Ciekawa
jestem czy który z tych dwóch kolorów bardziej Wam podpasował?
MIŁEGO DNIA KOCHANI
OLA
Ale piękne kolory!
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, zdecydowanie w moim guście.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, idealne na cały rok :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię szminek. Najbardziej cenie sobie trwałość, dlatego stawiam tylko na płynne pomadki. Ale muszę przyznać że kolory wybrałaś piękne, bardzo w moim guście 😉
OdpowiedzUsuńMam je i również bardzo polecam <3
OdpowiedzUsuńMogłabym się skusić na te kolory, mimo że wpadają w róż, a ja za różami na ustach nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolorki. 😊
OdpowiedzUsuńMogliby dodać odcień fuksji ❤️
OdpowiedzUsuńCudowny jest ten brudny róż 💓 Uwielbiam takie kolory 😊
OdpowiedzUsuńSuper sprawa. Bo tak naprawdę właśnie teraz dużo produktów jest weganskich i dla mnie jest to super. Bo coraz więcej osób odchodzi od produktów testowanych na zwierzętach i powstających bez ich użycia. Ja też staram się takich nie używać więc super.
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
kolory idealne na dzień ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię szminki tej marki, mój ulubiony kolor to Demure❤️
OdpowiedzUsuńświetne kolory :)
OdpowiedzUsuńMam jedną szminkę Lily Lolo (tę 'klasyczną' serię) i o ile kolor mi się podoba to trwałość jest kiepska. Brakuje mi cierpliwości do jej ciągłego poprawiania.
OdpowiedzUsuńAkurat pomadki to nie moja bajka, ale kolorówkę Lily Lolo uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńZ tej serii jeszcze nie miałam, ale miałam z poprzednich :)
OdpowiedzUsuńA mi umknęła ta wiadomość. Bardzo lubię ich produkty :)
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki :) Odcień Without bardziej mi wpadł w oko.
OdpowiedzUsuńpiękne kolorki!
OdpowiedzUsuńTo moje kolory! Także już wiem co chce od Mikołaja
OdpowiedzUsuńPoszukuję fajnych kolorów. Zainspirowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńTakie kolory to ja uwielbiam 😍😍
OdpowiedzUsuńAle o tych szminkach to jeszcze nie słyszałam :) Zazwyczaj używałam tylko pudry :)
OdpowiedzUsuńTen różowy kolor bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne odcienie, jak i sam rodzaj szminki, wyglądają na takie soczyste.
OdpowiedzUsuń