MENU RÓŻANE UMAMI NATURAL COSMETICS
5/06/2019
52
KOSMETYKI NATURALNE
,
KOSMETYKI PIELĘGNACYJNE
,
KREM DO TWARZY
,
PEELING
,
PEELING DO TWARZY
,
POLSKA MARKA
,
SERUM
,
SERUM DO TWARZY
,
UMAMI
,
UMAMI COSMETICS
Jak
minął Wam przedłużony weekend majówkowy? Odpoczęliście sobie i
nabraliście sił i energii na kolejny tydzień czy raczej był to
dość intensywny czas? U nas kilka dni było pięknej i ciepłej
pogody, ale od 2 dni jest zimnica, wiatr i deszcz. No i siedzieliśmy
w domu. No ja podziękuję za taką majówkę. Wszystkie planszówki
mamy ograne do granic możliwości i nuda powoli zaczęła nad
doskwierać..A dziś już szkoła.
Tak
jak Wam obiecywałam kilka dni temu – przychodzę do Was z recenzją
kosmetyków Umami Natural Cosmetics. Jeśli chcecie dowiedzieć się
czegoś o samej marce, jej powstaniu i filozofii zapraszam na
poprzedni post – Umami Cosmetics.
Zachęcona
cudownym działaniem kremu do rąk, zdecydowałam się sięgnąć po
kolejne produkty tej marki.
I
dziś chciałabym Wam opowiedzieć o trzech
kosmetykach z jednej serii – różanej. Poznałam dwa kosmetyki
do twarzy: krem i serum, oraz jeden kosmetyk do ciała, a mianowicie
peeling drobnoziarnisty ( wiecie, że uwielbiam peelingi, prawda? ).
Wybaczcie
krótki wstęp – długo będzie za chwilę :) Ale warto przebrnąć
przez tego tasiemca – obiecuję!
„Zmysłowy,
głęboko penetrujący, aksamitny krem do twarzy o działaniu
odżywczym, ujędrniającym i nawilżającym. Apetyczne połączenie
intensywnych substancji czynnych pozyskanych z płatków róży
damasceńskiej i wonnego rozmarynu ma szczególne właściwości
odmładzające i rozświetlające. Krem pobudza produkcję kolagenu,
działa przeciwzmarszczkowo i regeneruje naskórek. Sprawia, że
skóra staje się jedwabiście gładka, napięta, głęboko nawilżona
i odprężona. Kompozycja pięciu naturalnych olejków eterycznych
najwyższej klasy terapeutycznej działa dobroczynnie na skórę oraz
została dobrana tak, by ich aromat poprawiał nastrój i działał
relaksacyjnie.”
skład:
Rosa damascena (Rose) Flower Water, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, (Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate), Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Fruit Butter, Prunus amygdalus dulcis (Sweet Almond) Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate*, Lactobacillus&Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract*, Rosa Canina (Rosehip) Seed oil, Bertholletia Excelsa Seed Oil, Argania spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Macadamia ternifolia Seed Oil, Polyglycerol-3 Beeswax, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Boswellia Serrata (Frankincense) Oil, Pelargonum Graveolens Oil, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil, Rosa Damascena Flower Oil, Limonene**, Linalool**
** Naturalny składnik olejku eterycznego uwzględniony w wykazie INCI zgodnie z 7 poprawką do Dyrektywny Kosmetycznej UE.
Zacznę
od kremu, chociaż nie jest on podstawą pielęgnacji w tym zestawie.
Ba..żaden z tych kosmetyków nim nie jest. Doskonale sprawdzają się
stosowane oddzielnie, ale przy połączeniu ich działania efekty są
zachwycające. No ale o serum i peelingu za moment, najpier o kremie.
Mamy
tu niewielki, 30ml szklany słoiczek ( ciemne, fioletowe szkło które
naturalnie konserwuje i chroni produkt przed rozpadem witamin,
enzymów i fitohormonów. Dzięki niemu zawarte w preparatach
naturalne składniki stają się trwalsze i wykazują większą
aktywność. ), który sprawia wrażenie ekskluzywności i luksusu.
Kosmetyk w środku dodatkowo zabezpieczony jest za pomocą papierowej
naklejki przytwierdzonej do brzegów ( jak w lekach ). Nie ma szans
by przed nami zajrzał tam ktokolwiek, by dostały się tam
jakiekolwiek bakterie. Przyznam, że w dobie pań zaglądających do
każdego możliwego kosmetyku i odstawienie go na półkę, takie
zabezpieczenia mają dla mnie ogromne znaczenie, nawet jeśli wiem,
że „ciekawskie łapki” nie miały dostępu do danego
kosmetyku.
Krem to
kosmetyk o fantastycznym działaniu nawilżającym i odżywczym.
Już po pierwszej aplikacji zauważamy różnicę w napięciu skóry,
zmianę w jej jędrności i elastyczności. Róża & Rozmaryn ma
bardzo delikatną, aksamitną, lekką konsystencję i cudowny zapach.
Początkowo obawiałam się tego rozmarynu, że da kremowi zbyt dużo
„ziołowatości” ale rozmaryn zgrywa się fajnie z aromatem róży
i w ogólnym rozrachunku zapach jest lekko ziołowo-słodkawo-kwiatowy.
Przyjemny, nawet dla mnie, osoby, która nie przepada za aromatem
ziół w kosmetykach do twarzy.
Krem
jest idealny do stosowania na noc – ma czas by podziałać a rano
budzimy się z zauważalnie elastyczniejszą skórą, która jest
wypoczęta, odżywiona i zdrowo rozświetlona.
Po
peelingu ( o którym zaraz niżej ) moja skóra wręcz piła ten
krem. A z takich prozaicznych kwestii: zero podrażnień, zero
reakcji alergicznych, żadnych podkórnych gulek czy zapchanych
porów. Idealnie.
„Najbardziej
owocowy koktajl w menu Umami. Aromatyczne, bogate serum o wyjątkowym
działaniu regeneracyjnym, ujędrniającym i głęboko nawilżającym.
Przyrządzone na bazie delikatnych olejów z owoców egzotycznych, w
tym słodko-kwaśnej passiflory i soczystego granatu.
Duża
zawartość kwasu linolowego, naturalnej witaminy E,
przeciwutleniających flawonoidów i resweratrolu sprawia, że serum
wzmacnia strukturę lipidową naskórka, skutecznie regeneruje i
odżywia skórę. Kompozycja przyprawiona została mieszanką
dziewięciu olejków eterycznych klasy terapeutycznej najwyższej
jakości, dzięki czemu po otwarciu buteleczki unosi się aromat
pełen magii i tajemnicy, który pozytywnie wpływa na kobiecą
aurę.”
skład:
Vitis Vinifera Seed Oil, Prunus amygdalus dulcis (Sweet Almond) Oil, Persea gratissima (Avocado) Oil, Nigella sativa (Black Cumin) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Cucumis Sativus (Cucumber) Seed Oil, Brassica oleracea italica (Broccoli) Seed Oil, Tocopherol, Aniba rosaeodora (Rosewood) Oil, Vetiveria zizanoides oil, Pelargonum Graveolens Oil, Citrus aurantium dulcis (Orange) Peel Oil, Salvia sclarea (Clary) Oil, Cananga Odorata Flower Oil, Santalum spicatum oil, Jasminum Sambac (Jasmin) Flower Oil, Geraniol*, Benzyl Benzoate*, Citral*, Limonene*, Linalool*
*
Naturalny składnik olejku eterycznego uwzględniony w wykazie INCI
zgodnie z 7 poprawką do Dyrektywny Kosmetycznej UE.
Bardzo
lubię sięgać po olejowe sera do twarzy ( te naturalne oczywiście
). Doskonale się u mnie spisują, a moja skóra dobrze na nie
reaguje.
Te
serum to kosmetyk z tych, po których aplikacji patrzę na siebie w
lustro i zastanawiam się „jak?”, „no jakim cudem?”. Nie ma
tu żadnych brokatowych drobin, niczego co fizycznie mogłoby
spowodowac pojawienie się tak niesamowitego efektu rozświetlenia
skóry. Natychmiastowo zyskuje ona blask, który sprawia, że nasze
spojrzenie robi się bardziej wypoczęte, znika zszarzenie skóry, a
my wyglądamy jak po porządnej dawce snu. Teoretycznie powinnam
sięgać po te serum na noc, by miało czas podziałać, ale chętnie
używałam go też na dzień – szczególnie wtedy, gdy zostawałam
w domu. Olejkowa konsystencja potrzebuje jednak odrobiny czasu na
wchłonięcie się.
Serum
stosowane na noc, pod krem z tej samej serii, swoim skoncentrowanym
składem wzmacniało działanie kremu i dokładało od siebie efekt
wypoczęcia, rozpromienienia.
A
jak dołozymy do tego piękny, słodkawo-owocowy zapach, to mamy
idealny kosmetyk na domowe spa. To ten typ kosmetyku, o którym, gdy
komus opowiadamy, mówimy – musisz to mieć!
„Delikatny
peeling do twarzy na bazie piasku kwarcowego przywraca blask i dodaje
energii zmęczonej, poszarzałej skórze. Poprawia mikrokrążenie i
pobudza odbudowę naskórka, działa przeciwstarzeniowo i
ujędrniająco.
Dodatek
żółtej glinki Illite, bogatej w cenne mikroelementy i sole
mineralne, delikatnie oczyszcza, remineralizuje i delikatnie pobudza
skórę twarzy i szyi. Wpływa na wydzielanie sebum, lekko matuje
skórę, działa przeciwzapalnie i oczyszczająco. Olej z pestek
moreli nawilża, wygładza i działa przeciwstarzeniowo.
Dzięki zawartości oleju z dzikiej róży poprawia koloryt skóry.
Preparat
został wzbogacony w mieszaninę 2 olejków eterycznych klasy
terapeutycznej najwyższej jakości. Oba, poza wyjątkowo świeżym
zapachem, wykazują właściwości antyseptyczne i dezodorujące,
regulują wydzielanie sebum, łagodzą objawy trądziku i innych
stanów zapalnych skóry. Pobudzają produkcję kolagenu, działając
przeciwzmarszczkowo, pobudzają regenerację naskórka i
przyspieszają gojenie drobnych uszkodzeń skóry. Świeży zapach
poprawia nastrój i pobudza do działania.”
skład:
Rosa damascena (Rose) Flower Water, Silica, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Coco-Glucoside, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, (Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate)**, Glycerin, Ilite (Yellow Clay), Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate**, Lactobacillus&Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract**, Rosa Canina (Rosehip) Fruit Oil, Citrus Paradisi (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Bergamia (Bergamot) Oil, Limonene*, Citral*, Linalool*
*naturalny
składnik olejków eterycznych
**posiada
akceptację ECOCERT i COSMOS
Peelingi
to ten rodzaj kosmetyku, po który bardzo chętnie sięgam, często
zmieniam, szukam coraz to nowszych produktów. Tak mam w przypadku
peelingów do ciała – i lubię jeśli oprócz działania
złuszczającego naskórek, również natłuszczają skórę. Jednak
peeling Umami, o którym dziś chcę Wam opowiedzieć to kosmetyk do
twarzy a nie do ciała, a w przypadku takich peelingów już bardziej
zwracam uwagę na ich działanie na moją skórę – w końcu to
twarz i tu musimy być zdecydowanie ostrożniejsze.
Jak
w przypadku wszystkich kosmetyków mamy to słoiczek z ciemnego,
fioletowego szkła, który już od początku sprawia, że myślimy o
tym kosmetyku jak o czymś wyjątkowym. Pod zakrętką znajdujemy
mocno przyczepione ( chyba ) papierowe zabezpieczenie. Nie ma szans
by cokolwiek nam się wylało zanim jeszcze w ogóle zajrzymy do
środka. No, ale właśnie ten środek ciekawi nas najbardziej,
prawda?
A
w środku pojawia się peeling. Żółtawo-beżowy w kolorze, o
kremowej i dość aksamitnej konsystencji. Przyzwyczajona raczej do
konkretnych drobinek, poczułam się lekko zaskoczona. Bardzo
delikatny, kwiaciarniano-różany zapach poczujemy dopiero przy
zbliżeniu nosa do kosmetyku. Ten aromat jest niesamowicie subtelny.
Dopóki
nie sięgniemy palcem do słoiczka drobinki wydają się być
kompletnie niewidoczne. Dopiero przy aplikacji na skórę zaczynamy
czuć bardzo delikatne drobinki piaseczku. Mimo iż praktywnie
niewidoczne, bardzo drobne to jest ich wystarczająco dużo, peeling
jest nimi na tyle gęsto napakowany, że odczujemy je na skórze
podczas masażu. Oprócz drobinek, poczujemy również delikatne
uczucie chłodzenia. Nie jest to mrożące zimno jak to bywa w
przypadku kosmetyków z efektem termicznym. Tu efekt jest bardzo
subtelny i przyjemny – idealny do stosowania na wieczór. Przynosi
ulgę skórze po całym dniu i sprawia, że pojawia nam się wrażenie
odprężenia.
Przejdźmy
jednak do najważniejszej kwestii, a mianowicie działania. Pozbywamy
się warstwy martwego naskórka, a podczas samego masowania skóry
pobudzamy jej mikrokrążenie – po samym peelingu jest lekko
rozgrzana, zaróżowiona i sprawia wrażenie takiej idealnie
odświeżonej – gotowej na sięgnięcie po kosmetyki pielęgnacyjne
w postaci serum czy kremu. Wygląda zdrowo i przy regularnym
stosowaniu sprawia wrażenie rozpromienionej, rozświetlonej – a
dzięki temu mamy również wrażenie, że wygląda młodziej.
Peeling
nie przesusza nam skóry, nie powoduje jej nieprzyjemnego napięcia i
ściągnięcia. Przy jego stosowaniu i oczyszczaniu skóry nie
zauważyłam żadnego wysypu niedoskonałości ( co często zdarza mi
się przy niektórych tego typu produktach ). Pojawił się jednak
inny dość ciekawy efekt, a mianowicie zmatowienie skóry. Mam
wrażenie, że odkąd regularnie sięgałam po ten kosmetyk moja
strefa T zdecydowanie mniej się błyszczała i przetłuszczała, a i
po samym masażu peelingującym zauważyłam, że była zmatowiona.
Bardzo fajny efekt, szczególnie dla osób, które borykają się z
błyszczeniem tej okolicy twarzy ( a przez to pewnie i makijaż w tym
miejscu utrzymuje im się zdecydowanie słabiej ).
I
po raz kolejny to napiszę. Ja jestem zachwycona kosmetykami Umami.
Zdarza mi się trafiać na kosmetyki, które już od pierwszego
użycia okazują się być świetne w działaniu, a tu od samego
początku właśnie tak było. Od razu wiedziałam, że są to
fantastyczne produkty i z każdym użyciem zachwycały mnie coraz
bardziej. Myślę, że jeśli zdecydujecie się kiedykolwiek sięgnąć
po którykolwiek z powyższych kosmetyków – na pewno się nie
zawiedziecie.
PRZESYŁAM PORCJĘ PONIEDZIAŁKOWYCH UŚCISKÓW
OLA
Mam coraz większą ochotę poznać osobiście tę markę. Zaciekawiło mnie zwłaszcza serum :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja jestem zachwycona tymi kosmetykami i mimo iż myślałam, że będą mi przeszkadzać ich naturalne zapachy to okazało sie jednak, że to w nich cały urok.
UsuńPod względem skladow wydaja sie super :)
OdpowiedzUsuńSkłady robią wrażenie :)
UsuńNie znam tej marki ( jeszcze ;) ) , ale produkty tak kusząco opisałaś, że zapewne wkrótce się to zmieni. Do kremów do twarzy podchodzę bardzo ostrożnie jednak serum i peeling chętnie wypróbowałabym na sobie. Podoba mi się, ze peeling daje lekki efekt chłodzenia , też bardzo to lubię w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńPeeling jest przeobłędny. Powiem Ci, że ja pierwszy raz spotkałam się z takim efektem chłodzącym na twarzy po użyciu peelingu.
Usuńnie znam tych kosmetyków, ale mam ochotę w końcu przetestować, kusząco wyglądają:)
OdpowiedzUsuńNiesamowite są :)
UsuńNigdy jeszcze nie miałam styczności z kosmetykami Umami. Peeling wpadł mi w oko ;) Bardzo chętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mój ulubieniec wpadł Ci w oko :) Warto go poznać..
UsuńNie miałam styczności z tymi kosmetykami, jednak naprawdę wyglądają zachęcająco!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ❃
Aleksandra
Już od pierwszego kontaktu robia wrażenie: najpierw te szklane, eleganckie słoiczki a później zawartość i jest już tylko lepiej :)
UsuńU mnie trochę deszczu, ale jak zimno!!! Chętnie zapoznam się z tą marką:)
OdpowiedzUsuńJa już nie mogę się doczekać normalnej wiosny - słonecznej i ciepłej.
UsuńO ciekawa marka :)
OdpowiedzUsuńBardzo!
UsuńTo marka ostatnio zbiera same pozytywne opinie, więc bardzo chętnie bym ją poznała :)
OdpowiedzUsuńJa złego słowa nie powiem na temat tych kosmetyków. Mnie zachwycają..
Usuńbrałabym wszystko na mordę;D
OdpowiedzUsuńBierz!
UsuńJa mam ogólnie hopla na punkcie różanych kosmetyków 😁 ale tych jeszcze nie znam. Dzięki Tobie poznam 😁
OdpowiedzUsuńW ogóle nie znałam wcześniej tej marki, a szkoda, bo uwielbiam różane kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńRóża i malina to jak dla mnie idealne połączenie!
OdpowiedzUsuńTo bardzo naturalny zapach - nie ma nic wspólnego z drogeryjną chemią zapachową.
UsuńPrzeczytałam opis serum i... Muszę je mieć! To już nawet brzmi cudownie smacznie :D
OdpowiedzUsuńDołóż do tego peeling - uwierz mi, że ten duet zachwyci Cię na całego!
UsuńNie miałam tych kosmetyków ale chętnie bym je wypróbowała zwłaszcza serum:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja czuję się zauroczona ich kosmetykami :)
UsuńPrzy noworodku nie da się odpocząć hihi. Jeśli chodzi o kosmetyki to nie miałam okazji testować. Ale skład mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńWierze...ale dasz radę! Zresztą to u Was sam początek - jeszcze się ogarniecie :)
UsuńUmami w kuchni to taki niezwykły delikatny smak który daje szczęście. Widzę, że te kosmetyki również niosą za sobą same dobre wibracje;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Agnieszko - pięknie to napisałaś! Same dobre wibracje - 100% racja.
UsuńMarki kompletnie nie znam, w wolnej chwili się jej przyjrzę ;) Pozdrawiam A
OdpowiedzUsuńZerknij na ich stronę www - może znajdziesz tam coś co Cię szczególnie zaciekawi..
UsuńNie znam marki UMAMI ale kosmetyki wzbudziły u mnie zaufanie. Myślę, że mogłabym skusić się na peeling - pozostałe kosmetyki sobie podaruję z uwagi na kurację retynoidami.
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Ciebie i zapraszam na najnowszy wpis.
Taaak! Peeling jest przecudowny! Jest jeszcze wersja gruboziarnista do ciała :)
Usuńuwielbiam peelingi mocno nasycone tym drobinkami :)
OdpowiedzUsuńTen peeling jest niesamowity. Taki piaseczkowy :)
UsuńMam ogromną ochotę na serum, cudowny skład!
OdpowiedzUsuńAga - cała marka ma mega składy! Mega naturalne kosmetyki w pięknych opakowaniach :)
UsuńMuszę sprawdzić te kosmetyki, bardzo ciekawe brzmią :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jakie byłoby Twoje zdanie o tych kosmetykach i który zostałby Twoim ulubieńcem?!
UsuńW pierwszym momencie też skrzywiłam się na widok rozmarynu, ale skoro piszesz, że przyjemny to może mój nos by go zaakceptował:)
OdpowiedzUsuńUwierz..nie ma na świecie nikogo komu tak bardzo zapachy w kosmetykach przeszkadzają jak mi. Wiele polskich, popularnych marek odpuściłam właśnie ze względu na zapach, ale tutaj to jakoś tak to jest połączone, i tak to współgra, że nic a nic mi nie przeszkadza.
UsuńSama nazwa "umami" już mnie przekonuje! A jeśli chodzi o olejowe sera do twarzy to jestem jak najbardziej za! :) Chętnie takich używam, ale muszą mieć naturalny skład :)
OdpowiedzUsuńChętnie przetestuję te produkty, gdy będę miała okazję 🤔♥️
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam kontaktu z tą serią kosmetyków, ale naprawdę wyglądają super! Będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOlejowe serum wydaje się bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńSerum chętnie bym przetestowała. Moja skóra je uwielbia po prostu :)
OdpowiedzUsuńBardzo Zainteresowało mnie to serum ❤️
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie produkty :-) Chętnie poznam markę :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki tej firmy. 🙂
OdpowiedzUsuń