3 SPOSOBY NA IDEALNY MAKIJAŻ
9/11/2017
8
AKCESORIA DO MAKIJAŻU
,
BLENDER
,
GĄBECZKA DO MAKIJAŻU
,
LOVENUE
,
MAKE UP
,
MAKEUP
,
MAKIJAŻ
,
SPONGE
Czy jest tu ktoś komu nie zależy na idealnie trzymającym się podkładzie, wyglądającym naturalnie i bez efektu maski? Wątpię.. A jeśli jakimś cudem znajdzie się taka osoba to niech bardzo głośno krzyczy :)
Mam 33 lata na karku i kilka lat stażu w malowaniu się. Przez moje ręce przewinęły się najróżniejsze podkłady, akcesoria.. Po tych kilku latach znalazłam swoje sposoby na idealny makijaż i własnie o nich chciałabym Wam opowiedzieć. Nie jestem alfą i omegą, nie jestem profesjonalistką i nie mam żadnego wykształcenia w tym kierunku. Moje sposoby to to co wypracowałam sobie przez kilka ostatnich lat.
Sposoby podzieliłam na 3 kategorie: pielęgnacja, kosmetyki, akcesoria. I nie ma co przedłużać - zapraszam do czytania.
1. PIELĘGNACJA
Nie ma nic istotniejszego niż przygotowanie skóry do makijażu. Nawet najlepszy podkład nie poradzi sobie z zaniedbaną cerą, która od lat nie widziała peelingu czy kremu do twarzy. Nie ma na świecie takiego podkładu, który będzie się trzymał takiej skóry i da znam piękny naturalny efekt.
Nauczyłam się, by pilnować złuszczania i pozbywania się martwego naskórka, oczyszczania zapchanych porów, by dbać o solidnie nawilżenie. Tak dopieszczona twarz odwdzięczy nam się ładnym wyglądem i super trwałością makijażu. Dobrze dobrany podkład nie będzie się "ciastkował", nie pojawią się suche skórki, po kilku godzinach noszenia makijażu nie zostaniemy z różnokolorowymi plamami na twarzy.
Oprócz samych czynności konieczne jest dobranie odpowiednich dla naszej cery kosmetyków: tak by uzupełnić braki i nie przedobrzyć. Suchą skórę nawilżyć, tłustą zmatowić.. Odpowiedni dobór peelingu, czegoś do mycia, kremu - to podstawa. Konkretnych kosmetyków Wam nie polecę, bo każda z nas jest inna i każda z nas wie co dla jej skóry jest najlepsze. Wspomnę jednak o czymś z czym zaprzyjaźniłam się ponad rok temu i bez czego nie wyobrażam sobie dbania o oczyszczanie twarzy. Odsyłam Wam do postu na temat Remingtona FC1000 REVEAL Facial Cleansing Brush. Od czerwca zeszłego roku nic się nie zmieniło jeśli chodzi o moją opinię o tym produkcie. Jak mogłam żyć wcześniej bez niego?
2. KOSMETYKI
Kolejny niezbędny element w idealnym makijażu. I mam na myśli tu kosmetyki kolorowe. Dobór odpowiedniego podkładu, pudru sypkiego - to ogromna sztuka, jednak metodą prób i błędów, prędzej czy później udaje nam się znaleźć podkład, który nam odpowiada i po który chętnie sięgamy.
Ja tak mam np ze wspominanym przeze mnie kiedyś Revlonem Colorstay albo kilka dni temu podkładami w sztyfcie Bell.
I pora na trzecią kategorię - wg mnie równie istotną jak dwie poprzednie - a mianowicie: AKCESORIA.
Kiedyś podkład nakładałam tylko palcami i nie wyobrażałam sobie innego sposobu aplikacji. A może nawet nie tyle, że nie wyobrażałam sobie, a raczej nie wiedziałam, że można inaczej.
Później pojawiła się era pędzli - kupowałam, szukałam, zmieniałam i coraz bardziej przyzwyczajałam się do ich stosowania - na tyle, że przestałam kompletnie nakładać podkład palcami, dłońmi.
W międzyczasie pojawiły się sławne gąbeczki. Kupowałam różne, ale raczej te z niższej półki cenowej. Szkoda było mi wydać ponad 70zł za kawałek gąbeczki do nakładania makijażu. Testowałam więc te dostępniejsze cenowo. Jedne były lepsze, inne gorsze ale również nie było z nich tej idealnej. Zaczęłam się zastanawiać nad czymś droższym, z nadzieją na znalezienie ideału.
Ładne, prawda?
Ciut droższy, ale za to polski, rewelacyjny produkt.
Te serduszko jest przeurocze i całkiem inne niż standardowe gąbeczki.
Jeśli macie ochotę poczytać o nim co nie co, to odsyłam Was do producenta - Lovenue, a ja opowiem Wam o moich wrażeniach.
Pierwsza kwestia to materiał ( hydrofilowy poliuretan ), z którego zrobiona jest nasza gąbeczka-serduszko. Bardzo gęsta gabka a jednocześnie wręcz zamszowa w dotyku. Wodę chłonie jak szalona i rośnie, wręcz puchnie ( powieksza się 2-2,5-krotnie ) - a jednocześnie daje się praktycznie do zera wycisnąć. Wody nie ma, a gąbeczka jest przyjemnie wilgotna ( ja zdecydowanie preferuje namaczanie zimną wodą ). Widząc jak wchłania wodę obawiałam się trochę, że będzie "piła" podkład i nie dość, że będzie się go dużo marnowało to jeszcze gąbka będzie nie do domycia. Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie to jak bardzo się pomyliłam. Podkładu nie wchłania prawie w ogóle ( zastanawiam się czy nie jest to kwestia tej gęstości gąbki ) i daje się wymyć bez żadnych problemów. Odrobina mydła i letniej wody a już po chwili "jajeczko" jest czyste i wygląda jak nowe. Miłe zaskoczenie. Zaryzykowałam z najcięższym z posiadanych podkładów, wspomnianym wcześniej Revlonem, i nie było żadnych problemów z wymyciem. Bomba!
Druga kwestia to kształt. Kompletnie inny niż te, z którymi dotychczas miałam do czynienia. Mamy okrągła powierzchnię to rozprowadzania podkładu na twarzy oraz ostre zakończenie tak by móc dotrzeć do takich miejsc jak okolice płatków nosa bądź pod oczami ( przy rozprowadzaniu korektora ).
No i najważniejsza kwestia - efekt jaki uzyskujemy przy użyciu tej gąbki do makijażu.
Ja używam jej tylko do podkładu i korektora, ale według producenta nadaje się ona również do rozprowadzania kremów, rozświetlaczy czy bronzera. Opowiem Wam jednak o moich wrażeniach z korektorem, i przede wszystkim z podkładem.
Hołduję zasadzie, że lepiej nałożyć dwie cieńsze warstwy niż jedną konkretniejszą. Jakoś lepiej się to rozprowadza a i w ogólnym rozrachunku, zdecydowanie lepiej wygląda na twarzy. Ta gąbka idealnie wpasowuje się w moją zasadę: pozwala stworzyć cieniutką warstwę podkładu na skórze ( nawet tego, podobno, strasznie ciężkiego ), później drugą a skóra dalej wygląda świeżo i delikatnie, bez efektu maski czy zaklejenia. Jest lekko i delikatnie, równo, bez plam i smug. Podkład na twarzy rozłożony jest idealnie równomiernie i to widać na pierwszy rzut oka.
Ubolewam nad faktem, że nie zdecydowałam się wcześniej na zakup droższej ale zdecydowanie porządniejszej jakościowo, gąbeczki do makijażu. O ile łatwiejsze byłoby wtedy życie.. O ile ładniejszy byłby wtedy makijaż.. Ile czasu i kosmetyku zaoszczędzonego.. Cóż! człowiek uczy się na błędach, prawda?
Ale to nie koniec jeśli chodzi o akcesoria do nakładania podkładu. Zaciekawiła mnie jeszcze jedna rzecz, która swoim pojawieniem się na rynku, wzbudziła dość dużo kontrowersji. Musiałam sprawdzić " z czym to się je "..
Podobno bardziej oszczędna i wygodniejsza niż inne tego rodzaju aplikatory do podkładu. Kosmetyku ni pochłania w ogóle ( wykonana z najwyższej jakości silikonu ) a i do utrzymania w pełnej czystości i higienie, jest zdecydowanie łatwiejsza ( wystarczy trochę ciepłej wody, papierowy ręcznik i siliblender wygląda jak nowy ).
Przyznam, że obawiałam się tego cuda, bałam się, że będzie mi się ślizgał po skórze, że będę miała plamy i smugi na całej twarzy. Nie wyobrażałam sobie aplikacji podkładu tym produktem.
Okazało się jednak, że wystarczy zastosować ciut inną technikę i będzie ok. Przede wszystkim aplikujemy zdecydowanie mniejszą ilość kosmetyku niż zawsze i wklepujemy, nie ślizgamy jej po twarzy, tylko wklepujemy. Owszem trwa to zdecydowanie dłużej niż aplikacja gąbeczką, zużywamy zdecydowanie mniej kosmetyku, ale i wymagana jest większa dokładność i precyzja.
Kształt łezki pozwala nam się "pobawić" również w okolicach nosa i pod oczami, ale tak jak wspomniałam - potrzebny jest czas, cierpliwość i precyzja, a efekt, który możemy uzyskać może nas nieźle zaskoczyć.
Na skórze nie zostawia żadnych śladów - nie ma śladów po pędzlu czy palcach, jest równomiernie i gładko. Przyznam, że najprzyjemniej operowało mi się nią na policzkach i pod oczami - "postemplowałam" korektor i na tyle ładnie dał się rozprowadzić, że ukrył cienie a efekt był bardzo naturalny.
Siliblender nie jest złym produktem, ale mi zdecydowanie łatwiej i szybciej aplikuje się podkład za pomocą tradycyjnej gąbeczki. Loveblender idealnie się tu spisał i to on zostaje moim faworytem. To dzięki niemu ( + pielęgnacja + odpowiedni podkład ) makijaż wygląda naturalnie, świeżo, bez efektu maski.
A Wy jakie macie swoje sposoby na idealny w wyglądzie i trwałości, makijaż?
BUZIAKI
OLA
U mnie tego typu gąbeczki się nie sprawdzają, idealnie działa pędzel ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety pędzel nie zawsze się sprawdza i szukam innych rozwiązań :)
Usuńlubie gabeczki ale te topowe beautyblender albo RT :)
OdpowiedzUsuńA innych nie bierzesz pod uwagę?
UsuńInteresting post dear! thanks for sharing xx
OdpowiedzUsuńTnx :*
UsuńPielęgnacja to podstawa! Przez jakiś czas używałam pędzla do nakładania podkładu, ale teraz znów wróciłam do palców, bo tak jest po protu szybciej. Ciągle myślę o zakupie jakiejś gąbeczki :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbowanie gabeczki - sama zobaczysz jak zaskakująco szybko nakłada się makijaż i jak przyjemny dla oka jest makijaż :)
Usuń