NIEKOSMETYCZNIE, LECZNICZO (?)
Każdy nasz pobyt w
szpitalu ( i kolejna operacja ) to kupa stresu i nerwów..Wyjście do
domu to radość i kolejne przeszkody. Walka o lepsze wyniki,
poprawienie odporności, odbudowanie wszystkiego co w szpitalu
zniszczono.
Nie ma co się oszukiwać
– w większość, lekarze nie przejmują się tym co się dzieje w
domu. Wypuszczają z koniecznymi lekami i tyle. A o resztę trzeba
zadbać samodzielnie. Wspomóc nerki w powrocie do prawidłowego
działania, pozbycie się niepotrzebnych bakterii, podwyższenie
poziomu żelaza, poprawę pracy serca, przywrócenie prawidłowej
pracy układu pokarmowego.
Narkoza, operacja,
leżenie i kupa leków powodują, że trzeba włożyć trochę pracy
by organizm wrócił do swojego prawidłowego rytmu.
Dziś chciałabym Wam
napisać o kilku moich, sprawdzonych sposobach na budowanie
odporności, zabezpieczenie żołądka, układu moczowego.
Staram się nie podawać
córce kolejnych leków, więc szukam naturalnych sposobów. Im mniej
chemii tym lepiej.
![]() |
źródło: http://www.sens-nature.com |
Naturalny miód przede
wszystkim. Coraz trudniej jest znaleźć prawdziwy miód. Te
sprzedawane w hipermarketach nie mają z nim nic wspólnego, a i
pszczelarze coraz częściej mieszają miód prawdziwy ze sztucznym –
jest więcej, taniej.. Nie bez powodu prawdziwy, naturalny miód
nazywany jest płynnym złotem. Wyodrębniono w nim około 300
substancji, które korzystnie działają na organizm człowieka.
Witaminy, kwas foliowy, związki polifenolowe, związki eteryczne –
samo dobro.
Żurawina. Niestety
średnia w smaku ( mocno kwaśna ). Świeże owoce są bardzo trudne
do dostania, suszonych moja córa nie chce jeść ( poza tym by miały
jakiekolwiek działanie to musiałaby jest naprawę konkretne ilości
). Dostępne są pastylki żurawinowe, syropy ( w aptece, mnóstwo
cukru! ). My używamy 100%-towego soku z owoców żurawiny ( na
zabezpieczenie układu moczowego ).
- utrudnia namnażanie się bakterii w pęcherzu
- ma działanie moczopędne i wspomaga wypłukiwanie bakterii ( tu też pomaga pietruszka! )
Dodatkowo, zawiera
ogromną ilość witaminy C – kwaśne środowisko nie jest
przyjaznym dla bakterii.
Anemia i poziom
hemoglobiny.
Z tym mamy zawsze
największy problem. Operacja, duży ubytek krwi i anemia gotowa.
Przetaczanie albo leki z żelazem to nic dobrego. Nauczyliśmy się
już wspomagania organizmu sposobami naturalnymi, tak by w sposób
delikatny podwyższyć poziom hemoglobiny i zmniejszyć anemię.
Na poprawę przepływu
krwi ( + zbawienny wpływ na pracę serca ) – sok z owoców granatu. Ale taki prawdziwy – a nie napój kupiony w sklepie z
granatem na rysunku.
Nienawożone, działkowe
pomidory ( dziękuję Mamo! ) – na surowo nie przejdą, ale zupa
pomidorowa – i owszem! Tylko nie z koncentratu tylko z takich
prawdziwych pomidorków ( albo z domowego przecieru zrobionego z
pomidorów – tu podziękowania należą się i Mamie i Babci –
produkcja lada moment, jak co roku! ). Jedna z najulubieńszych zup
mojej córki, a przy okazji coś dobrego dla organizmu.
Wątróbki, czerwonego
mięsa jej nie przemycę więc szukam innych rozwiązań. Najlepsze z
nich to: buraki! Jeden z najlepszych sposobów na anemię. Sok ze
świeżych buraków nie jest zbyt smaczny, ale połączony z sokiem
marchwiowym albo jabłkowym ( takim prawdziwym! ) daje się wypić –
i działa. Dodatkowo lecimy znowu z zupą, tym razem z buraczków.
Buraki regulują ciśnienie krwi, oczyszczają wątrobę i przede
wszystkim są świetne w zwalczaniu niedoborów żelaza.
Czym jeszcze się
wspomagamy?
Zimnotłoczony olej
lniany. Jeśli ktoś kiedykolwiek próbował to wie, że wcale nie
jest łatwo go wypić. Ja mam dreszcze na samą myśl. Ale mamy swój
sposób – sprawdzony i polecony przez lekarza ( połączenie oleju
z mlekiem i miodem – taka mieszanka świetnie też działa na
problemy z jelitami ). Olej lniany zawiera wielonienasycone kwasy
tłuszczowe, które wspomagają układ pokarmowy i oddechowy w
prawidłowym funkcjonowaniu. Mają również duże znaczenie przy
wspomaganiu pracy nerek.
Aloes dodawany do picia (
ewentualnie mieszany z miodem w bardzo małej ilości ). Ma
właściwości bakteriobójcze i przeciwzapalne, pomaga zmniejszyć
ilość nieprzyjaznych bakterii w jelicie.
Gdy
jest możliwość staramy się przebywać na powietrzu. Z głową, na
słoneczku – łapiąc naturalną witaminę D. O ile porą jesienną
i zimową suplementujemy ją w postaci kropli, o tyle latem – tylko
naturalnie :)
To tak w skrócie jeśli
chodzi o nasze, naturalne sposoby na polepszenie stanu zdrowia w
małym organizmie. Ciekawa jestem czy Wy również macie tego typu
sposoby, czy raczej wolicie iśc na łatwiznę i sięgnąć po
apteczny suplement, lek?
DUŻO ZDROWIA!
POZDRAWIAM CIEPŁO
OLA
Post powstał we
współpracy z firma OLEOFARM.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Na moim blogu używam plików cookies różnych podmiotów (Google, Facebook, Instagram, wtyczki społecznościowe) do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu.
Dodając komentarz pod postem wyrażasz zgodę na zbieranie i przetwarzanie Twoich danych osobowych.