KOSMETYKI BELL - CIĄG DALSZY
Uwielbiam takie wieczory, gdzie mam dłuższą chwilę dla siebie. Czas na długi, gorący prysznic; maski i maseczki, peelingi..Później ulubiona herbata. Po takim wieczorze, następnego dnia rano, budzę się w świetnym nastroju, wypoczęta. Macie tak?
Po tak spędzonym wieczorze mam wrażenie, że włosy lepiej się układają, makijaż lepiej wygląda i dłużej się trzyma. No czy przy czymś takim można mieć zły nastrój?!
A w ogóle jak Wam się podobają zmiany na blogu? Jest czytelniej? Przyjemniej? Czy może woleliście poprzedni wygląd? Dajcie proszę znać :) Ale po cichu powiem Wam, że ja jestem bardzo zadowolona..zostały jeszcze jakieś tam techniczne rzeczy, ale to w międzyczasie popoprawiam i będzie już cudnie!
W ostatnim poście z przeglądem kosmetyków Bell, obiecywałam Wam, że jeszcze wrócimy do tematu. A więc zapraszam na dzisiejszy post!
Zaczniemy od dwóch kosmetyków, z których jeden na pewno jest Wam znany, jeśli zdarza Wam się zajrzeć do Biedronki w okolice szafy z kosmetykami Bell. Oczywiście mam na myśli puder brązujący.
Nie jest to nowy kosmetyk, kojarzę go już od jakiegoś czasu i przyznam, że ciekawił mnie - szczególnie ze względu na ten złoty rozświetlacz, miałam też nadzieję, że część brązująca będzie dobrze nadawała się do ocieplania twarzy.
W serii mamy 6 kolorów: 3 dwukolorowe i 3 jednokolorowe.
Ja mam kolor 021 ( dwukolorowy ) - żółto/złoto połyskujący i bardzo ciepły brąz.
Puder, duo jest bardzo delikatne jeśli chodzi o kolory. Początkowo wydawało mi się średnio napigmentowane, okazało się, że duet ten można stopniować i zintensyfikować efekt na skórze. Nakłada się w sposób łatwy natomiast trzeba uważać by nie przesadzić z ilością i nie narobić sobie plam ( szczególnie jeśli chodzi o ciemniejszy odcień ).
O tym, że uwielbiam rozświetlacze pisałam Wam nie raz, jednak jasny kolor z tego pudru okazał się być kolorem nie dla mnie. Bardzo ładnie połyskuje natomiast jak dla mnie jest za żółty. Żeby chociaż trochę bardziej wchodził w złoto.. Myślę, że może nieźle wyglądać przy letniej opaleniźnie, bo wtedy trochę zblednie ten żółty odcień, a połyskujące drobinki ładnie podkreślą zabrązowienie skóry. Zostawiam go na później, bo w tej chwili po prostu wyglądam ( w związku z zimową bladością ) w nim przecudacznie.
Jeśli zaś chodzi o brązowy, ciemniejszy odcień, tu już jestem zdecydowanie bardziej do niego przekonana. Co prawda trzeba bardzo uważać by nie przesadzić z ilością, bo wtedy na skórze mamy "cuda-wianki". Puder bardzo przyjemnie i w łatwy sposób daje się rozprowadzić na skórze, bezproblemowo się rozciera - nie pozostawia smug. Dodatkowo, warto wspomnieć o jego trwałości. Trzyma się skóry jak szalony i z upływem godzin po prostu jaśnieje, ściera się ( ale równomiernie - bez placków! ) nadal pozostawiając na skórze naturalne, delikatne zabrązowienie.
Gdyby udało mi się trafić na pełny bronzer w tym odcieniu, na pewno bym się na niego zdecydowała.
Drugim kosmetykiem, który chciałabym
Wam dziś pokazać jest puder matujący utrwalający z serii
Secretale.
Tu mam odcień 01, który jest bardzo
jasny – dla mnie idealny na zimę, szczególnie, że mnie jest to
kosmetyk, który się utlenia, więc nie zmienia i sam nie zmienia
koloru na skórze, jak również nie wpływa na zmianę koloru
podkładu. Warto by zainteresowały się nim dziewczyny, które są
naturalnie bardzo blade. Zaznaczę tylko, że nie jest to puder
transparentny, na mojej skórze ma widocznie żółtawy odcień, nie
trzeba więc obawiać się efektu różowej „świnki”.
Coś na co warto zwrócić uwagę to
tłoczenie, które dodaje mu niesamowitego uroku. Mam skojarzenie z
dawnymi meblami tapicerowanymi – na pewno wiecie co mam na myśli.
Czy utrwala makijaż? Ciężko jest mi
to stwierdzić, ponieważ mam problem z przetłuszczaniem się strefy
T, więc w ciągu dnia mój makijaż i tak wymaga zmatowienia i
poprawek. Wiem, na pewno, że puder ten nie podkreśla suchych miejsc
na skórze, ładnie się z nią stapia i pierwszy efekt jest naprawdę
bardzo przyjemny dla oka. Skóra jest aksamitnie wygładzona, jakby
lekko rozświetlona, ale bez żadnych błysków i połysków.
Poniżej zapraszam Was do obejrzenia
swatchy obu tych produktów. Pierwszy od dołu to puder matujący
Secretale, w dalszej kolejności mamy jaśniejszą, żółtą część
pudru Bronze Sun Powder i dalej, część brązową.
Ciekawa jestem czy któraś z Was miała
styczność z tymi kosmetykami i jakie były Wasze wrażenia? Dajcie
proszę koniecznie znać!
A na zakończenie, chciałabym Wam
pokazać jeszcze jeden kosmetyk Bell, który zachwycił mnie od
początku do końca i jest to ( dostępna w Biedronce! ) Matowa
pomadka w płynie – MAT LIQUID LIPS ROMANCE. Przepiękny kolor -
04.
Początkowo pomadka wygląda jak
błyszczyk, trzeba dać jej jednak chwilę i zasycha do kompletnego
matu, a później trzyma się ust jak oszalała. Zdążyłam już ( w
locie! ) zerknąć w Biedronce na pozostałe kolory i jedynie moja
„kolekcja” kosmetyków do ust, powstrzymała mnie prze kupieniem
całej palety barw. Jakiś obłęd!
POZDRAWIAM CIEPŁO
OLA
Śliczny kolor szminki☺
OdpowiedzUsuńOdjazdowa..jedyny jaki mam z nią problem to to by ładnie i równo umalować usta - konturówka niestety niezbędna.
UsuńBardzo ciekawi mnie ta matowa pomadka
OdpowiedzUsuńNiesamowicie trwały kosmetyk. Jeśli lubisz takie to warto się nią zainteresować.
UsuńMatową pomadkę na pewno kupię <3
OdpowiedzUsuńW tym konkretnym kolorze czy masz chęć na coś innego?
UsuńZ bell miałam tylko puder :D
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia?
Usuńpiekne tloczenia
OdpowiedzUsuńOj mnie też to ujmuje w kosmetykach :) Uwielbiam ładnie wyglądające cudeńka!
UsuńBell znam od lat i nigdy nie zawiodłam się na tych kosmetykach. Kolor tej pomadki cudny!
OdpowiedzUsuńp.s. wreszcie dotarłam do Ciebie :) jest pięknie :*
Dziękuję Małgosiu. Karolina jak zawsze wykonała kawał dobrej roboty :)
UsuńZarówno pudru, jak i pomadki byłam bardzo ciekawa, ale trafiły do mnie nieodpowiednie kolory :(
OdpowiedzUsuńOj..szkoda..
Usuńlubie produkty z bell
OdpowiedzUsuńMnie mile zaskoczyły w ostatnim czasie :) Nie wiem dlaczego przez jakiś czas w ogóle ich nie używałam..
UsuńAle mnie kusisz tą matową pomadką! Muszę zerknąć przy kolejnych zakupach na nią. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Birginsen
Bo Biedronka jest tak blisko... A tam przecudne pomadki Bell :)
Usuńpiękne pikowanie ma ten puder :)
OdpowiedzUsuńCieszy kobiece oko, prawda?
UsuńTłoczenie na tym pudrze jest przepiękne :D
OdpowiedzUsuńOj widzę, że nie tylko ja zwróciłam na to uwagę :))
UsuńZnam produkty firmy Bell od wejścia na rynek(tak,tak taka jestem stara)i zawsze były to kosmetyki bardzo dobrej jakości w dobrej cenie.Potem był krótki zachwyt kosmetykami zagranicznymi,przetestowało się tego miliony(ponad 20 lat robienia makijażu),ale dziś wróciłam do polskich kosmetyków i w szczególności do tych z firmy Bell,bardzo je lubię za jakość.Praktycznie moja kolorówka to Bell.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZnam produkty firmy Bell od wejścia na rynek(tak,tak taka jestem stara)i zawsze były to kosmetyki bardzo dobrej jakości w dobrej cenie.Potem był krótki zachwyt kosmetykami zagranicznymi,przetestowało się tego miliony(ponad 20 lat robienia makijażu),ale dziś wróciłam do polskich kosmetyków i w szczególności do tych z firmy Bell,bardzo je lubię za jakośći trwałość.Praktycznie moja kolorówka to Bell.
OdpowiedzUsuń