MUS MALINOWY, NIEJADALNY....NIESTETY
Zapraszam na krótki, niedzielny post o czymś przesłodkim, niestety jednak niejadalnym..
Masło, balsam, emulsja - coś do nawilżania ciała musi być. Najlepiej jeszcze jakby dobrze działało i pięknie pachniało. Pomyślicie, że za dużo wymagam?
Jakiś czas temu pisałam Wam o kosmetyku, który swoim zapachem rozkochał mnie w sobie - CIASTECZKA NACOMI.
Skusiłam się więc na inną wersję zapachową tego kosmetyku i dziś chciałabym Wam opowiedzieć o moim wrażeniach: czy maliny są tak samo niesamowite jak ciasteczka?
"Intensywnie odżywcze i nawilżające działanie zawarte w jednym, intensywnie malinowym musie do pielęgnacji ciała.
Odżywczy mus do ciała o zapachu malin łączy w sobie to, co najlepsze z natury - nawilżające działanie oleju z tropikalnego awokado, wygładzające właściwości ekstraktu z polskich jabłek i zdolności regeneracyjne oleju inca inchi. Mus posiada lżejszą formułę niż czyste olejki, natomiast naturalny skład wykazuje silne działanie odżywcze, dlatego jest polecany w codziennej pielęgnacji skóry suchej i normalnej. Doskonale zapobiega negatywnemu działaniu czynników zewnętrznych ( wiatr, zbyt niska lub wysoka temperatura, promienie słoneczne )."
źródło: Nacomi
Skład:
BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER, PERSEA GRATISSIMA OIL, CAPRYLIC CAPRIC TRIGLYCERIDE, CERA ALBA, HELIANTHUS ANNUUS SUNFLOWER SEED OIL, GLYCERIN, PLUKENETIA VOLUBILIS SEED OIL, CETYL ALCOHOL, PYRUS MALUS EXTRACT, TOCOPHERYL ACETATE, PARFUM, BENZYL SALICYLATE, LIMONENE, LINALOOL, CI 75470
Cena: 25,50zł za 150ml ( Nacomi )
Tak jak mus ciasteczkowy zachwycił mnie od samego otwarcia pudełeczka, tak malinowy... no właśnie jaki okazał się być malinowy.
Znowu mamy do czynienia z musowo-maślaną konsystencją ( trochę podobną do gęstej pianki ), która pod wpływem ciepła i tarcia zmienia się w olejek, który jednak w czasie aplikacji bardziej przypomina mi poślizg, który daje nam masło shea niż zwykł olejek. Te z Was, które miały do czynienia z masłem shea na pewno wiedzą co mam na myśli.
Zapach - niesamowity! Słodki, owocowy - maliny są idealnie wyczuwalne. Na skórze utrzymuje się długo, wiec fanki tego typu aromatów powinny być zachwycone. Przyznam, że mi też mocno podpasował ten zapach i z nieukrywaną przyjemnością używałam tego kosmetyku.
Tak jak w przypadku musu ciasteczkowego: porządnie natłuszcza ( a jednocześnie i nawilża ) skórę, doskonale radzi sobie z przesuszeniami i szorstkościami. Wspaniale wspomagał mnie w pielęgnacji a jednocześnie, dzięki pięknemu zapachowi, sprawiał iż dodatkowo oprócz pielęgnacji był też relaks.
Jest to już druga wersja zapachowa tego kosmetyku, z którą mam styczność i z pełną odpowiedzialnością polecam te musy. Nie dość, że spełniają swoją pielęgnacyjną rolę to jeszcze niesamowicie pachną.
Znajduje tylko jeden jedyny minus...strasznie szybko się kończą..
POZDRAWIAM CIEPŁO
OLA
Muszę ten mus dorwać ! :D koniecznie ;D
OdpowiedzUsuńPolecam! Tak samo jak ciasteczkowy - obłędne są!
Usuńskład ma świętny, chętnie bym wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńKaś! I jaki zapach! Niesamowity!
Usuńw postaci musu , który jak za zacazrowaną różdżką zmienia się w olejek-fajny kosmetyk
OdpowiedzUsuńBardzo fajny. Ale to nie konsystencja sprawia, że ten kosmetyk jest fajny, a jego działanie i ZAPACH :)
Usuńuwielbiam kosmetyki nacomi:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że i mnie mile zaskakują.
UsuńSkład ma bardzo fajny, zapach pewnie tez by mi przypadł do gustu :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbowanie. A jak lubisz czekoladowe słodkości to zwróć uwagę na wersję ciasteczkową.
UsuńOj kusisz kusisz. Od dawna mam ochotę na ten mus w wersji ciasteczkowej :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie się na niego skuś. Nie pożałujesz. Gwarantuje.
UsuńZapachy kuszą a cena jest myślę, że adekwatna do tego małego luksusu :)
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy ta cena wcale nie jest wysoka - za bardzo fajny kosmetyk o dobrym składzie i niesamowitym zapachu.
UsuńMus ciasteczkowy był dla mnie rewelacyjny, aż chciało się go schrupać :) Maliny jeszcze nie miałam, a kusi strasznie :)
OdpowiedzUsuńJa z ciasteczkowym miałam problem z powstrzymaniem się przed spróbowaniem go ;)
UsuńKocham zapach malin w kosmetykach, więc muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz maliny w kosmetykach to gwarantuję Ci, że byłabyś zachwycona tym musem.
UsuńZapach jest mega - miałam go :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Bomba!
Usuńmiałam ten mus i za każdym razem musiałam się powstrzymywać, żeby go nie spróbować :D
OdpowiedzUsuńJa miałam ten sam problem przy wersji ciasteczkowej. Udały się Nacomi te musy :)
UsuńUwielbiam takie kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńI ja i ja!
UsuńTo prawda te musy mają tego minusa ,że szybko się kończą. Właśnie zostały mi resztki tego malinowego musu i aż szkoda mi go kończyć. Też pokochałam zapach i działanie tego oraz ciasteczkowego i polecam Ci jeszcze spróbowanie wersji borówkowej :)M
OdpowiedzUsuńCiasteczkowy miałam, malinowy już wykończyłam..mówisz, że pora na borówki?
UsuńMi średnio odpowiada ta konsystencja ;/ Sądziłam że będzie to piankowa konsystencja, a tu taka zbita masa :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie podpasowała Ci ta konsystencja, bo sam kosmetyk jest przecież rewelacyjny.
UsuńNo i cóż, Nacomi wciąż ma rozdwojenie jaźni i sprzedaje praktycznie te same kosmetyki jako Nacomi i jako Biolove :)) ja wolę etykiety Biolove – wąchałam ichniejszą malinkę, faktycznie bardzo smakowita! Ale te musy to w istocie straszliwe tłuściochy! Bardzo pomagają skórze, ale łatwo z nimi nie jest. Nazwa MUS bardzo myląca :)
OdpowiedzUsuńA to mnie zaskoczyłaś tymi informacjami. Nie miałam zielonego pojęcia.
UsuńNiestety kosmetyki Biolove dostępne są tylko Kontigo z tego co kojarzę, prawda?
Ciekawa jestem tej konsystencji :)
OdpowiedzUsuńInna niż wszystkie :)
Usuń