TYDZIEŃ Z LILY LOLO: PUDER WYKAŃCZAJĄCY
Gotowe jesteście na kolejny post o kolejnym kosmetyku Lily Lolo? Dacie jeszcze radę? Mam nadzieję, że tak i że dzięki tym kilku zdaniom ode mnie skusicie się na poznanie kosmetyków tej marki, bo naprawdę warto.
Było o podkładzie, o korektorze, o różu i o rozświetlaczu. Pora na kilka słów o czymś co spowoduje, że nasz makijaż będzie gotowy i perfect! - PUDER WYKAŃCZAJĄCY.
Transparentny mineralny
puder o jedwabistej konsystencji, który dzięki zawartości
rozpraszającej światło miki, optycznie redukuje widoczność
drobnych zmarszczek oraz niedoskonałości.
- nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków i konserwantów
- bezzapachowy
- lekki i niezwykle drobno zmielony, co gwarantuje wyjątkową trwałość makijażu
- optyczna redukcja drobnych zmarszczek i skaz
- efekt satynowego wykończenia
- 100% naturalny
- może być używany przez wegetarian i wegan
Opakowanie: pozostaje mi po raz kolejny zachwycić się opakowaniem minerałów Lily Lolo. Mleczno-biały plastikowy słoiczek z czarną matową zakrętką. W środku plastikowe sitko - przed pierwszym użyciem zabezpieczone przezroczystą folią. Całość umieszczona jest w białym kartoniku z czarnymi elementami. Proste i eleganckie opakowania. Ja jestem bardzo za.
Pojemność: 4,5g w 40ml słoiczku z sitkiem, 0,5g w słoiczku mini
Cena: wersja pełnowymiarowa - 72,90zł, wersja mini - 10,90zł ( sklep )
Moje Wrażenia:
Wszystkie pudry wykańczające z jakimi miałam do tej pory do czynienia, jakie wybierałam - były sucho-sypkie, dawały efekt totalnego matu i bez użycia rozświetlacza, bronzera czy różu - sprawiały, że twarz była nienaturalnie gładko-płaska ( z pewnością wiecie o jaki efekt mi chodzi ).
Translucent Silk zaskoczył mnie już od otwarcia opakowania.
Po pierwsze nie jest to suchy, sypki proszek. Jest dość miałki pyłek, coś o konsystencji mąki. Dzięki temu - nie pyli w ogóle - produkt się nie marnuje. Po za tym mam wrażenie, że dzięki tej konsystencji lepiej przylega do twarzy, wręcz przykleja się do niej.
Drugą kwestią, która mnie bardzo zaskoczyła jeśli chodzi o ten kosmetyk - to jego kolor. Jest to satynowa biel. Brak tu jest idealnego matu, pojawia się bardzo delikatny połysk ( ale broń boże! nie mylić tego z błyskiem rozświetlacza! ). Przyznam, że obawiałam się odrobinę tego blasku by nie okazało się, że wyglądam jak księżyc w pełni i choinka na święta. Okazało się jednak, że moje obawy były kompletnie bezpodstawne. Puder jest lekko perłowy, na twarzy daje efekt lekkiego "glow". Twarz robi się idealnie wygładzona a zarazem pojawia się rozświetlenie dzięki, któremu drobne zmarszczki i niedoskonałości skóry stają się jakby mniej widoczne. Skóra wydaje się być mniej zmęczona, jakby "radośniejsza".
Przyznam Wam, że odkąd mam ten kosmetyk - codziennie mam problem z tym by wybrać do codziennego makijażu coś innego na wykończenie. Coś czuję, że zaprzyjaźnimy się na dużo dłużej..
POZDRAWIAM
OLA
Muszę kiedyś wypróbować :-o
OdpowiedzUsuńKolejny kosmetyk warty uwagi od Lily Lolo :-) Uwielbiam tą firmę :-)
OdpowiedzUsuńMam go i jestem nim zachwycona. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na rozdanie z okazji 100 wyświetleń :).
Świetny puder :)
OdpowiedzUsuń