KAWOWY FULL MELLOW
Przeglądając folder ze zdjęciami kosmetyków, o których miałam napisać trafiłam na zdjęcia kosmetyku, który już baaardzo dawno zużyłam. Wieki temu..
Dziś więc zapraszam Was na króciutki post o niewielkiej, ręcznie tworzonej, kawowej kosteczce.
Kostka zapakowana jest tylko w cieniutką folię. Sucha, sprawia wrażenie bardzo twardej i problematycznej w użyciu. Jednak gdy ją rozpakujemy i rozpoczniemy masaż całego ciała ( mokrego ) kawowe drobinki bez problemu się od niej odczepiają, peelingując i masując skórę. Są dość twarde i ostre, dzięki czemu naskórek jest porządnie ścierany a jednocześnie skóra robi się zaczerwieniona i rozgrzana ( później balsam wchłania jak szalona ). Zapach, który zaczyna unosić się w łazience to taka mocna, sypana kawa sprzed dobrych kilku lat - jest kawowy, gorzkawy, bardzo intensywny. Niestety przy zmoczeniu, zbyt dużym kontakcie z wodą zaczyna się kruszyć więc trzeba uważać.
A po peelingu skóra jest rozgrzana, idealnie gładka i lekko napięta.
Fajny, ręcznie robiony kosmetyk. Lubię to!
A na zakończenie..Jakiś czas temu pokazywałam Wam inne kosmetyki Full Mellow. Jeśli ktoś ma chęć przypomnieć sobie co nie co, zapraszam tutaj: FULL MELLOW - KLIK.
POZDRAWIAM
OLA
robie wersje diy tej kosteczki i to mój ulubiony peeling tzn ulubiona wersja peelingu kawowego :) nie mam potem pobojowiska w wannie ;)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak peeling kawowy. Skuteczny jest niesamowicie. I naturalny, co lubię :)
OdpowiedzUsuńmmm... jak babeczka ;) naturalny i fanastyczny
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta kostka! Kocham zapach kawy pod prysznicem i mocne zdzieraki :)
OdpowiedzUsuńOooo chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. :)
OdpowiedzUsuńGenialne <3
OdpowiedzUsuńFull mellow jest fajne :D
OdpowiedzUsuńKostka fajna, ale jeśli peeling kawowy to tylko własnej roboty :)
OdpowiedzUsuń