OCZYSZCZAJĄCE MALINY
Toniki, hydrolaty to kosmetyki, bez których nie wyobrażam sobie swojej codziennej pielęgnacji. Wspomagają demakijaż, idealnie odświeżają skórę.
Pokazywałam Wam już hydrolaty z kwiatem z pomarańczy, lipowy. Dziś pora na hydrolat malinowy.
"Hydrolat malinowy na bazie wody aloesowej łagodzi podrażnienia, odżywia, regeneruje i chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Aloes działa kojąco na skórę, bakteriobójczo, zmniejsza stany zapalne. Owoce malin są bogatym źródłem składników mających dobroczynny wpływ na skórę, między innymi kwasów owocowych, witamin z grup B, A, C i E oraz soli mineralnych (potas, wapń, cynk, miedź, żelazo, mangan, magnez, fosfor, sód)."
źródło: MOKOSH COSMETICS, FB MOKOSH
Działanie:
Nawilżające i regenerujące
Antyoksydacyjne
Ściągające
Łagodzące i przeciwzapalne
Zastosowanie:
Pielęgnacja twarzy: Używaj jako toniku w codziennej pielęgnacji skóry twarzy lub odświeżająco w okresie letnim.
Maska na twarz: Połącz hydrolat malinowy z glinką (białą, zieloną) i dodaj kilka kropli kosmetycznego oleju bazowego.
Opakowanie/Pojemność: 100ml/39,90zł; niewielka butelka z ciemnego szkła kojarzy mi się z opakowaniami syropów, opakowanie tygo hydrolatu jednak charakteryzuje się posiadaniem atomizera, który po naciśnięciu wypuszcza z siebie bardzo gęstą i drobną mgiełkę, etykieta - pełen minimalizm ( ale już przy okazji pisania o błocie z Morza Mrtwego pisałam Wam o tych prostych opakowaniach firmy Mokosh )
Jak zawsze hydrolatu używałam jako płynu do rozrabiania glinek ( m.in. również tego błota z Mokosh o którym wspominałam Wam niedawno ) i moim zdaniem świetnie się tu sprawdza: wspomaga oczyszczające działanie glinek.
Chociaż żeby poznać prawdziwe działanie tego malinowego płynu, stosowałam go również bez żadnych dodatków - po prostu jako tonik. Ciekawe jesteście jak mi się spisał?
Coś co mnie najprzyjemniej zaskoczyło to łagodzenie zaczerwienień i wyciszanie podrażnionej niedoskonałościami, skóry. Działa ściągająco na skórę, i o ile na tej "zdrowej" drażni mnie te odczucia i szybko chcę twarz wysmarować kremem, o tyle w przypadku leczenia niedoskonałości - jest zbawienne. Ściąga skórę, przez co ( nazwijmy rzeczy po imieniu ) pryszcze szybciej się goją, mniej bolą a zaczerwienienie szybciej się goi. Zbawienne działanie jak dla mnie - szczególnie przy końcówce cyklu.
Jednocześnie hydrolat przyjemnie odświeża skórę. Mimo efektu ściągnięcia, nie działa na skórę wysuszająco. Nie sprawia, że robi sie szorstka i nieprzyjemna w dotyku.
Na pewno będę go nadal używać do rozrabiania glinek, a w sytuacjach awaryjnych wspomoże mnie w leczeniu niedoskonałości.
Z POZDROWIENIAMI
OLA
Na mojej chciejliście jest obecnie hydrolat z czystka, ale pomyślę i o tym :)
OdpowiedzUsuńOOo..takiego hydrolatu jeszcze nie miałam. Za to słyszałam o właściwościach herbatki z czystka :)
UsuńMam hydrolat różany tylko. Ale czeka na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńRóżany też miałam. Teraz w użyciu mam ten malinowy i oczarowy z kwiatem pomarańczy.
UsuńFajny, nie znam marki
OdpowiedzUsuńWarto poznać.
UsuńCo prawda asortyment nie jest jeszcze zbyt rozbudowany ale za pewne z czasem pojawi się więcej ciekawych kosmetyków.
Nie znam go, nigdy nie używałam.
OdpowiedzUsuńWarto się zainteresować :)
Usuńzaintrygowałaś mnie nim... :)
OdpowiedzUsuńLubię jak tak piszecie :)
Usuńnigdy żadnego nie używałam :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie zainteresuj się hydrolatami - to samo dobro.
UsuńA no nie znam produktu :) Muszę o tych kosmetykach poczytać
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Naturalne kosmetyki zawsze są godne zainteresowania i uwagi.
Usuńnie znam nawet firmy:) ale ciekawy produkt
OdpowiedzUsuńTen hydrolat jest świetny.
UsuńPisałam również na blogu o błocie z Morza Martwego ( również z asortymentu tej firmy ).
Nie używałam :)
OdpowiedzUsuńhm...
Usuńnie miałam okazji używać, ale z pewnością zapamiętam :)
OdpowiedzUsuńWarto :) Zresztą uważam, że większość kosmetyków naturalnych jest godnych zainteresowania.
UsuńNie miałam nic z tej firmy, ale bardzo podobają mi się takie minimalistyczne etykiety :)
OdpowiedzUsuńCała stylistyka opakowań, etykiet, a nawet samej strony internetowej - bardzo mi się podoba.
UsuńNa prawdę ciekawie wygląda, zwłaszcza, że ja nic nie używam do twarzy :)
OdpowiedzUsuńiwbaa.blogspot.com
Ale jak to nic? Żadnego toniku, płynu micelarnego? Nic a nic?
UsuńNie znam firmy, ale hydrolat malinowy na aloesie brzmi cudownie zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńAnula - kto jak kto ale ty możesz spokojnie zainteresować się produktami tej marki :) Myślę, że powinnaś być z nich zadowolona.
Usuń:)))
UsuńNo właśnie widzę, że jest na czym oko zawiesić :D
takiego hydrolatu jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuń