LIFTING I NAPINANIE Z FLOSLEK
Słoiczek sięgnął już prawie dna - pora napisać o tym kosmetyku co nie co..
O ile krem odżywczy z tej serii o którym pisałam TU, sprawdził się u mnie doskonale - o tyle z powyższym ananaskiem nie było już tak różowo. Ale po kolei..
Krem wg producenta przeznaczony jest dla grupy wiekowej +30 - dojrzałej z oznakami przesuszenia, zmęczenia i utraty napięcia. Przesuszona i zmęczona - to moja, moja! Do stosowania na dzień i na noc - wielofunkcyjnie!
Co obiecuje producent?
- ujędrnienie i wygładzenie zmarszczek
- napięcie i wygładzenie skóry
- natychmiastowe i długotrwałe nawilżenie
Opakowanie: niewielki zakręcany słoiczek, + za zabezpieczenie kremu folią ( żadne ciekawskie oko czy paluch nie trafią tam niepotrzebnie ), krem bez problemu wydobywa się z opakowania i nawet ktoś z dłuższymi paznokciami sobie z tym poradzi bo samo wejście jest dość szerokie. Podoba mi się umieszczenie kremu w kartonowym opakowaniu, a może inaczej - sam kartonik wizualnie bardzo mi się podoba. Nie ma co ukrywać - przyciąga wzrok.
Pojemność: 50ml - duży plus za napakowanie słoiczka po brzegi kremem, bez oszukańczego pustego dna
Cena: ok. 15-20zł
Skład:
Konsystencja: dość emulsyjna, raczej rzadszy niż gęsty ale nie leje się przez palce; bez problemu daje się rozprowadzić po skórze dość szybko wchłaniając się, jednak pozostawia na skórze błyszczącą warstwę - wg mnie zdecydowanie nie nadaje się to pod makijaż, który będzie się gorzej trzymał i szybko zaczniemy się "świecić"
Zapach: typowy dla kremów, przyjemny i niedrażniący wrażliwych nosów
Moje Wrażenia:
Krem dobija dna więc myślę, że mogę już napisać o moich wrażeniach.
I w gruncie rzeczy używałam go bo początkowo całkiem nieźle się sprawował, ale "im gorzej w las..."
Trzeba mu przyznać, że nieźle nawilża i nie jest to efekt chwilowy. Pozbyłam się paskudnego przesuszenia skóry w okolicach brwi, radził sobie też z okolicami płatków nosa.
Ujędrnienia skóry i wygładzenia zmarszczek jakoś nie zauważyłam. Na okolicę oczu stosuję całkiem inny specyfik.
Jedyne co mogę mu zarzucić to, to, że w pewnym momencie zaczął mi "zapychać" skórę i to w takich absurdalnych miejscach - na linii żuchwy. Zaczęły mi się pojawiać podskórne gule - nie dość, że mało estetycznie wyglądające to jeszcze dość bolesne. Przy odstawieniu kremu problem powoli zniknął, stąd też moje domysły, że może być to jego wina. Może któraś z dziewczyn orientująca się w kwestii składów byłaby w stanie stwierdzić czy któryś ze składników tego kremu może być powodem problemu z zapychaniem? Byłabym wdzięczna za pomoc w tej kwestii :)
Po za tym, już tak całkiem z innej beczki..Niestety nie jestem w stanie doprowadzić ponownie moich paznokci do stanu używalności - i bardzo nad tym ubolewam bo mam Wam do pokazania kilka fajnych lakierów. I nie wiem co robić..Niestety ani odżywka Eveline się nie sprawdza, wypróbowałam również nową odżywkę od Laura Conti - i efektów pozytywnych brak. Zaczynam się na poważnie zastanawiać nad założeniem po raz kolejny paznokci żelowych albo ( jak się da ) ratowania się hybrydami..Myślę nad tym intensywnie od kilku dni, bo już nie mogę patrzeć na te "ogryzki"..
AA...i jeszcze małe pytanie. Czy chcecie bym w jakiś konkretny sposób zaznaczała, który z kosmetyków opisywanych na blogu otrzymałam w ramach współpracy z firmą? Jakiś znaczek, wyjaśnienie pod koniec notki? Czy macie, jako moi czytelnicy, potrzebę takiej konkretnej informacji? Nie jest to dla mnie żaden problem - nie mam nic do ukrycia, ale chciałabym wiedzieć jakie jest Wasze zdanie na ten temat.
Majowy weekend trwa..Odpoczywajcie by od poniedziałku wrócić z nową energią..
BUZIAKI
OLA
Fajnie byłoby wiedzieć, które posty są jak to się mówi 'sponsorowane', choć wierzę w Twoje opinie bez wględu na takie oznakowanie ;)
OdpowiedzUsuńNiestety mistrzem składów nie jestem, więc w kwestii tego kremu nie pomogę :(
Może nie piszę konkretnie TE KOSMETYKI DOSTAŁAM W RAMACH WSPÓŁPRACY ale mam wrażenie, że jak ktoś mnie czyta to jest w stanie rozpoznać ( chociażby po linkach ) które kosmetyki dostałam a które kupiłam sama.
UsuńMoje recenzje bez względu na to czy na kosmetyk wydałam własne pieniądze, czy dostałam - zawsze są prawdziwe. Ale trzeba mieć też na uwadze, że są to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucia
pani na pazury kup sobie żel wapniowy z Killiys <3 taki niebieski w hebe jest i w sp : )bo fajnie wzmacnia je, a na pewno lepiej tym malowac pazury niż nakladać żeleeee! wrrr
OdpowiedzUsuńJuż mam żele..ale to już wiesz :)
Usuńz Flos Lek miałam krem z serii Happy per Aqua- świetny nawilżacz :)
OdpowiedzUsuńja polecam odżywkę z Lovely taka różowa galaretka :D
Niestety żadne odżywki już nie działały na moje paznokcie :(
UsuńA co do kremów FLOSLEK myślę, że to bardzo niedoceniona marka. Mają naprawdę fajne kosmetyki.
Fanie wiedzieć, bo mam w zbiorach takie kosmetyki o których istnieniu nawet nie wiedziałam dopóki ich nie dostałam (od firmy czy od koleżanki) ,a jest różnica jak coś kupujesz świadomie a jak dostajesz "hurtem"
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o treść moich recenzji to różnicy nie ma :)
UsuńZawsze jest bez oszukiwanego lukru :)
Ja miałam z tej firmy kremy mineralne , bardzo dobre, tyle, że ten na dzień za mało nawilżał. Zbyt suchą mam skórę. Podoba mi się też, ze ceny są przyjazne :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego zapycha Ci skórę , cóż, absolutnie się na tym nie znam.
Ja mam jeszcze kremy z serii Anty-Aging ale na razie czekają na swoją kolej.
UsuńOpakowania mają bardzo przyjemne dla oka :)
Mi jest to obojętne czy kosmetyk jest sponsorowany czy nie, uważam, że to nie ma znaczenia żadnego, zwłaszcza na takich blogach jak Twój gdzie wierzę w rzetelność
OdpowiedzUsuńDziękuję :* Miłe :)
UsuńJa z flos leku miałam tylko żele pod oczy i bardzo je lubię. Co do oznaczania notek, jest mi to zupełnie obojętne czy kosmetyk dostałaś czy sama kupiłaś, wierzę w szczerą opinię:)
OdpowiedzUsuń:* dzięki za wiarę we mnie :)
UsuńA żele pod oczy - uwielbiam. Zawsze jakiś mam u siebie :)
co do paznokci moze olejek rycynowy by pomógł?? a jak nie to polecam szczerze odzywkę z Avon ;) my z siostra swego czasu dzieki niej uratowałysmy swoje paznokcie ;))
OdpowiedzUsuńNa moje paznokcie już nic nie pomagało. A szkoda bo wierzyłam w to, że w końcu odhoduję swoje własne i będę miała ładne naturalne. Nic z tego :(
UsuńZapychał pewnie Dimethicone. Mnie ten składnik też daje się we znaki, jeśli długo używam tego samego kremu bez zmiany na jakiś inny.
OdpowiedzUsuńCo do pazurków to jeśli formaldehydowe odżywki nie pomagają, to chyba nie pozostaje nic tylko utwardzić hybrydami.
Ja uważam, że recenzji nie powinno się oznaczać. To daje taki niepotrzebny podział na 'kupione' i 'darmowe'. Przecież to nie ma znaczenia sąd kosmetyk się wziął - ważne jak działa:)
Zrobiłam paznokcie żelowe i od razu mi lepiej.
UsuńA co do DIMETHICONE - muszę poobserwować zachowanie mojej cery przy stosowaniu kremów z tym składnikiem.
Myślę, że oznaczane postów wynikających ze współpracy jest uczciwe. Mała wzmianka, a nikt nie będzie Ci mógł zarzucić, że piszesz przekupione recenzje.
OdpowiedzUsuńDzięki za szczerą opinię :)
UsuńBędę rozmyślać nad tym w jaki sposób to zrobić.
chciałaś przepis na owsiane placuszki, to masz :P
OdpowiedzUsuńskładniki:
1 jajko
2 łyżki otrębów
4 łyżki jogurtu naturalnego
pomidor
przyprawy ( np. oregano, bazylia, tymianek, chilli )
Otręby mieszamy z 2 łyżkami jogurtu i jajkiem.Smażymy na małej ilości oliwy z oliwek z obu stron aż będą rumiane. Pozostałe 2 łyżki jogurtu mieszkamy z przyprawami. Na placuszki kładziemy pokrojonego w plastry pomidora, lekko solimy i pieprzymy oraz polewamy sosem jogurtowym. Ja na wierzch posypuję jeszcze kiełkami z Biedronki, a do masy z otrębów, jajka i jogurtu dodaję czasami łyżkę zmielonego siemienia lnianego :)
Niech Ci Bozia w kotach wynagrodzi kobiecino :)
UsuńJutro na śniadanie u nas Twoje placuszki :)