tołpa - UJĘDRNIAMY POD PRYSZNICEM?

Ojoj..Ale mam motyle w brzuchu :) Znacie to uczucie, że czekacie na coś, nie możecie się doczekać i czujecie takie dziwne podekscytowanie? To ja tak mam od dwóch dni i z każdą godziną to uczucie wzmaga się coraz bardziej.

Już jutro po 13 spotkam się z moimi kochanymi "starymi" blogerkami i poznam nowe..AAA...Normalnie czuję się jak nastolatka a nie stara 30-letnia baba. Ciekawa jestem czy pozostałe dziewczyny mają tak jak ja? Czy Ola z Warszawy też się denerwuje? Czy Ala wytrwa te 8 godzin drogi do nas? Czy wszystkie dziewczyny dotrą: Ewa, Eliza, Paula, Marlena, Marta, Karolina, Michasia, Bogna, Magda i Zuzia? Oby oby!

AAAAAAAAAAAAAAA...Ale się stresuję :)

A w ramach odstresowania, kilka słów o kosmetyku, który miał być zwykłym żelem pod prysznic a już przy pierwszym użyciu bardzo mnie zaskoczył.

Mowa o:

Kosmetyki marki tołpa zagościły w mojej łazience na dobre - ten powyższy dostałam od Eweliny. 

I nie ukrywam, że bardzo polubiłam się z tą firmą.

Ale po kolei:

Kilka słów o samym żelu:

źródło

Opakowanie/Pojemność: 200ml prosta, biała butelka z etykietami w kolorystyce całej linii botanic dąb paragwajski - jest zielono :), na etykiecie mnóstwo informacji dla tych lubiących sobie poczytać, niestety opakowanie jest nieprzezroczyste więc nie widzimy zużycia kosmetyku - nie martwi mnie to jednak: przy mojej ilości zapasów różnych kosmetyków nigdy nie zostanę z niczym :)

Konsystencja/Zapach: żel ma konsystencję gęstawą-żelową a jednocześnie lekko lejącą się - a mimo to jest niesamowicie wydajny - miło, miło! Czymś co mnie zaskoczyło są drobinki zanurzone w żelu - bardzo delikatne, jak piaseczek morski ale podczas aplikacji na skórę - wyczuwalne i przyjemnie masujące skórę. Jednak jeśli ktoś spodziewa się efektu peelingu - to nie to.. Zapach - dość charakterystyczny, ja bym powiedziała - dość męski. A może jednak bardziej unisex - nie drażni kobiecego nosa męskim aromatem a i każdy mężczyzna może go używać bez obawy, że będzie słodko.

Cena: ok. 15zł

Skład:

Moje Wrażenia:

Przyznam szczerze, że spodziewałam się po prostu zwykłego żelu pod prysznic o jakimś ciekawym zapachu. Zaskoczona byłam właśnie tymi drobinkami - ale pomyślałam, że skoro ma to być kosmetyk ujędrniający to coś ten piaseczek musi robić. Drobinki są jednak tak delikatne iż mycie się tym żelem to jak BARDZO delikatny masaż. Jeśli ktoś liczy na peeling który co nie co nam pozdziera - to nie to.

Sam żel nie pieni się za mocno, ale myje :) 

I przyznam szczerze, że obiecywanego ujędrnienia nie zauważyłam..

Podsumowując - całkiem przyjemny kosmetyk do mycia i tyle.

BUZIAKI

OLA