GLINKOWO..
Po raz kolejny na moim blogu pojawia się glinka..Chyba zdążyłyście się już zorientować, że naprawdę je lubię i świetnie działają na moją cerę.
Dziś będzie o dwóch produktach marki DERMAGLIN. Oprócz samych produktów, firma przesłała mi również ankiety do wypełnienia, dotyczące działania produktów. Ankiety odesłałam - pora na recenzję.
Glinka znajduje się w saszetce o pojemności 20g i spokojnie starczy na dwie aplikacje.
Cena: ok. 6zł ( myślę, że to niedużo jak na maseczkę, której możemy użyć dwa razy ) - nie ma również problemu z dostępnością w sieciowych drogeriach
Moje wrażenia:
Maska ma konsystencję dość wodnistego błota, jej zapach też mi się z nim kojarzy - nie jest perfumowana. Nawet jak na glinkę wysycha bardzo szybko i przed upływem tych 15-20 minut jest sucha na kamień, tworząc na skórze skorupę. W instrukcji nie było nic na temat nawilżania twarzy w trakcie wysychania glinki więc i sama tego nie robiłam. Po kompletnym wysuszeniu ciężko ją zmyć z twarzy i trzeba poświęcić dobrych kilka chwil na zmywanie, zmywanie i zmywanie. A efekty po? Ja nawilżenia nie zauważyłam - wręcz przeciwnie miałam wrażenie napięcia skóry i czułam konieczność wysmarowania twarzy jakimś porządnym nawilżaczem. Fakt - skóra była zmatowiona i wygładzona, a pory delikatnie zwężone ( ale tak działa na mnie każda glinka ) - przez co twarz wygląda zdrowiej. Jej działanie nie zachwyciło mnie jakoś szczególnie. Ot glinka.
Pojemność: 20g ( również spokojnie starczy na dwie aplikacje )
Cena: ok . 6zł
Konsystencja/Zapach: i po raz kolejny skojarzenie z błotnistą mazią ( średnio lubię zapach naturalnych glinek )
Moje Wrażenia:
Mam zagwostkę dotyczącą składu. Znalazłam na innym blogu recenzję tej maski i miała w składzie na końcu średnio fajne dodatki ( na wizażu też podany jest trochę inny skład niż na mojej masce ) i teraz zastanawiam się czy to ja mam nową wersję maski czy może starą a nowa została "wzbogacona" o inne składniki ( no i jak to się ma do jej 100% naturalności )?
Nakłada się ją bez problemu i palcami i szpatułką, nic nie spływa nam z twarzy i nie kapie; schnie w tempie ekspresowym. Glinka w trakcie wysychania strasznie ściąga skórę i przyznam, że wspomagałam ją trochę wodą termalną, inaczej nie wiem czy wysiedziałabym w niej przepisowe 20 minut. W przeciwieństwie do jej odświeżającej poprzedniczki - zmywa się ją wyjątkowo łatwo, nie rozmazuje się na twarzy. A efekty po zastosowaniu?
- przyjemnie oczyszczona skóra
- pory delikatnie zwężone
- skóra jest trochę ściągnięta ale nie jest to nieprzyjemne
- w dotyku twarz jest gładka i przyjemnie miękka
Ponad to mam wrażenie czystości i naprawdę porządnego oczyszczenia.
Z tych dwóch masek - zdecydowanie wolę Kleopatrę i pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę.
BUZIAKI
OLA
Też polubiłam się z glinkami :) o tych nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńKleopatrę zdecydowanie polecam, godna zainteresowania.
Usuńja jeszcze żadnej glinki nie używałam
OdpowiedzUsuńNiemożliwe?? Czytasz blogi i nie skusiłaś się jeszcze na żadną glinkę?
UsuńAnia - nadrabiaj zaległości.
Ja bardzo lubię testować różne maseczki. Jak na tą trafię w drogerii to pewnie ją zakupię :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj i daj znać jak Ci się spisała.
UsuńUżywam glinek, ale sypkich. Tych maseczek nie miałam okazji testować , ale pewnie po Kleopatrę sięgnę przy okazji kolejnych zakupów.
OdpowiedzUsuńSięgnij bo warto.
UsuńTu masz gotowy produkt i nie ma potrzeby mieszania z wodą czy hydrolatem, a konsystencja jest idealna.
nie miałam tej maseczki ale lubię glinki w pielęgnacji;)
OdpowiedzUsuńJa też je lubię - szczególnie, że widzę efekty ich działania.
Usuńnie miałam tej maseczki ale lubię glinki w pielęgnacji;)
OdpowiedzUsuńmoże zakupię :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię glinki z tej serii, chociaż tej drugiej jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko nie mogę ich porównać do glinek z prawdziwego zdarzenia, bo szczerze jeszcze ich nie używałam...
A ta druga jest zdecydowanie fajniejsza. Myślę, że będzie do znalezienia w Cefarmie na Suraskiej.
UsuńGlinkę z prawdziwego zdarzenia miałam z Fitomedu i okazała się fajnym kosmetykiem.
Lubie glinki a ta Kleopatra to ciekawa maseczka
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa :)
Usuńnie używałam nigdy glinki
OdpowiedzUsuńNiemożliwe??
UsuńKoniecznie musisz to nadrobić.
ostatnio glinki przypadły mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńJa też lubię je stosować, szczególnie, że widzę efekty ich działania.
Usuńi jak lubię glinki hihihihihi
OdpowiedzUsuńchyba te glinki widziałam Rossmannie (albo się mylę ;) ) jak teraz będę przypatrzę się uważniej i chyba kupię Kleopatrę. Uwielbiam Twoje posty. Dzięki Tobie jestem na czasie hihihihi buziaki
kreska
Nie wiem czy są w Rossmanie, ale coś mi się kołacze po głowie, że może może..
UsuńDziękuję za miłe słowa :*
Te maseczki akurat nie trafiły w moje dłonie,ale wszystko przede mną ;) . Miałam glinkę z Ziaji i także, miałam " mały " problem z jej spłukaniem , trzeba było włożyć trochę w to wysiłku , ale efekt po był bardzo zadowalający ; )) .
OdpowiedzUsuńSpróbuj sobie z tych powyższych, maseczki-glinki Kleopatra..Działanie jeszcze lepsze niż glinek Ziaja.
Usuńmoje ulubione maseczki z glinki
OdpowiedzUsuńŚwietne są prawda?
Usuńza glinkami nie przepadam jakoś, ale tak uroczo wyglądasz, ze na tę to się chyba skusze ;)))
OdpowiedzUsuńbuziaki :***
Gosiulka..Ty tu się ze mnie nie naśmiewaj!
UsuńCiesz się, że w ogóle Wam się pokazuje :)
Jeśli masz jeszcze opakowanie, sprawdź datę. Może to pomoże ustalić, która maska jest nowsza. A co do odmiennego składu na wizażu... proponowałabym też sprawdzić datę publikacji. Wizaż ma dużo starych recenzji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że jednak te maseczki z dodatkowymi składnikami są "nowsze"
UsuńJa się niestety z glinkami póki co nie polubiłam :(
OdpowiedzUsuńOj a dlaczego? Czyżbyś nie trafiła jeszcze na swój No. 1?
UsuńJa mam wrażenie że wszystkie glinki działają na mnie tak samo bez względu na skład i firmę.
OdpowiedzUsuńTo powinnaś się cieszyć, że Twoja cera tak dobrze reaguje.
UsuńLubię czasem zaaplikować sobie maseczkę z glinką, samej glinki jeszcze nie miałam, ale Kleopatra bardzo mnie zaciekawiła :]
OdpowiedzUsuńJa maseczki z glinki uwielbiam - tylko nakładam je na twarz jak nie ma męża by nie straszyć - chociaż moja córa i tak ma ze mnie ubaw na 102.
Usuń