Tropikalny balsam do ciała - NONI CARE
Za oknem prawdziwa jesień - brzydko, mokro i nieprzyjemnie.
Chodzę non stop śpiąca - nie przestawiłam się jeszcze po zmianie czasu - nadal chodzę bardzo późno spać a wstaję bardzo wcześnie. Jakiś absurd! Później przez cały dzień poję się kawą i znowu siedzę do późna. I robi się z tego jakieś błędne koło. Jak to ogarnąć?
Jesień, zima to dla mnie pory intensywnej regeneracji i pielęgnacji - włosy, ciało, paznokcie..Na wszystko staram się działać i to bardzo intensywnie. Czy dla Was też nadeszła teraz pora natężonej w sile, pielęgnacji?
Chętniej też używam różnych balsamów i innych mazideł do ciała.
Z dużą rezerwą podchodziłam do balsamu tej firmy. Kilka z Was dało mi znać o tym, że kosmetyki tej firmy potrafią uczulić, podrażnić. Rozmawiałam też z jedną z blogerek, która opowiadała o silnej reakcji alergicznej..
Zaryzykowałam..ale zaczęłam od próby uczuleniowej. Nic złego się nie działo, więc zaczęłam normalnie używać tego mazidła.
Kilka słów od producenta + skład:
Wydając 21zł otrzymujemy kolorowy, wesoły kartonik ( z całkiem przyzwoitego papieru - lekko lakierowany ) a w nim 200ml duża tuba pełna pięknie pachnącego cuda. Na pudełku, tak jak i na samej tubie znajdziemy wszelkie niezbędne informacje: opis samego kosmetyku, sposób stosowania, skład - wszystko to co najważniejsze.
Sama tubka zrobiona jest z dość elastycznego tworzywa ( trochę jak guma? ), zamykana jest na klik: całkiem porządnie zrobione zamknięcie - trzyma się mocno i czasami mam problem z otworzeniem, ale wiem, że nawet w podróży, balsam sam mi się nie otworzy i niczego mi nie ubrudzi.
W środku znajdziemy lekko żołtawy, aksamitny w konsystencji, dość emulsyjny balsam.
Pachnie owocowo, tropikalnie - trochę jak pudrowe landrynki, z przeważającą nutą cytrusów. Zapach jest delikatny, nienachalny - nie drażni nosa i dość krótko utrzymuje się na skórze - nie gryzie się z perfumami.
No i trochę o działaniu.
Producent składa dosłownie 3 obietnice:
- likwiduje suchość, podrażnienie i zapobiega łuszczeniu się skóry. Jak dla mnie to typowe działanie nawilżająco-pielęgnujące. Lubię kosmetyki obiecujące 1-2, może 3 konkretne rzeczy a nie 15w1 z czego żadna obietnica nie jest spełniona. No ale wróćmy do sedna..
Długotrwałe nawilżanie - aż nie do uwierzenia. Większość balsamów do ciała nawilża - na moment smarowania albo na kilka chwil po - tu jednak jest trochę inaczej. Każdego dnia, po wieczornej kąpieli wsmarowywałam ten balsam w najbardziej suchą, podrażnioną od twardej wody część mojego ciała - stopy ( oprócz stóp w resztę ciała też, ale to mniej znaczącej w tej chwili ). Po tygodniu zauważyłam, że w gruncie rzeczy smaruję z przyzwyczajenia bo same w sobie stopy już tego nie wymagają: skóra była delikatna, miękka - bez grama szorstkości. Byłam i jestem naprawdę zaskoczona!
Balsam dość szybko się wchłania, nie jest tłusty i nie zostawia żadnego filmu na skórze - kilka minut po wysmarowaniu się można spokojnie nałożyć ubranie nie obawiając się plam i zabrudzeń.
No i co ważne - otrzymujemy 200ml balsamu - bardzo wydajnego balsamu, który starczy nam na dłuższe stosowanie - o ile nie "przyklei się" do niego jakiś mąż spragniony ładnych zapachów :)
Balsam możecie kupić za kwotę 21zł w sklepie Zielony Kramik - KLIK, dzięki któremu otrzymałam balsam do testów. Nie miało to jednak żadnego wpływu na moją opinię.
Znacie kosmetyki NONI CARE? Czy u Was też się sprawdziły? Koniecznie dajcie znać do której grupy należycie - tych zakochanych czy tych, które uczulają.
z Noni Care miałam jedynie pomadkę ochronną i była dość przecietna :)
OdpowiedzUsuńNie miałam kontaktu z żadnym innym kosmetykiem tej firmy więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć na ten temat. Jednak z samego balsamu jestem bardzo zadowolona.
UsuńZapach i działanie brzmią genialnie, będę musiała go kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie tropikalne zapachy to myślę, że będziesz zadowolona z tego balsamu.
UsuńNie znam tej marki.
OdpowiedzUsuńehh, zazdroszczę ci tych tropików, zwłaszcza o takiej porze roku. :)))
OdpowiedzUsuńChętnie uciekłabym z tej jesienno-zimowej Polski w tropiki :)
UsuńW ogóle nie znam tej marki, ale może najwyższa pora, żeby się z nią zapoznać ;).
OdpowiedzUsuńWarto, warto..
UsuńUwielbiam tropikalne zapachy! :D
OdpowiedzUsuńHmmmm sama nazwa zacheca :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak pachnie :) bardzo ładne opakowanie
OdpowiedzUsuńPachnie przecudnie a i opakowanie całkiem przyjemne dla oka
Usuńjeszcze nie miałam nic z tej serii ale kusi mnie krem do twarzy :)
OdpowiedzUsuńKrem do twarzy? Aż poczytam na jego temat co nie co.
Usuńbardzo podoba mi się ich szata graficzna,ale produktu żadnego nie miałam
OdpowiedzUsuńnie miałam tych kosmetyków,zachecajacą wyglądem;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy, ale bardzo mnie ciekawią ich kosmetyki. Zwłaszcza pomadka do ust i teraz balsam do ciała:)
OdpowiedzUsuńOO..a ktoś wyżej pisał, że pomadka nie powala na kolana..
UsuńBardzo ładne ma opakowanie.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję pomarańczową... niby też tropiki, ale na pewno inaczej pachniała :D
OdpowiedzUsuńDla nie trochę za treściwy. Nie mam wymagającej skóry.
Ja zimą muszę używać mocno nawilżających specyfików - sezon grzewczy okrutnie działa na moją skórę..
UsuńChodzą za mną kosmetyki tej firmy już od jakiegoś czasu. Tropikalne zapachy uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie wypróbuj ten balsam :) Będziesz zadowolona z jego nuty zapachowej..
Usuń