Brak tytułu
-"Jezu, a Ty znowu na tych blogach siedzisz?"- tymi słowami powitał mnie kilka dni temu, wracający z pracy małżonek.
"Przecież nic nowego o tym kremach i szminkach nie wyczytasz, a nasza łazienka i tak wygląda jak drogeria. Sama powinnaś zacząć pisać o tych swoich zapasach".. - prychnął wychodząc z pokoju wielce oburzony.
I tak właśnie zakiełkowała w mojej głowie myśl o własnym blogu. Czytałam, oglądałam, myślałam..
"Przecież jest masa świetnych blogów kosmetycznych ( btw - sama mam w zakładce ulubione - dodane kilkanaście do stałego przeglądania )".
Tylko czy jest gdzieś blog pisany przez rasową kurę domową? Dla innych kur, a i dla tych co kiedyś kurą może zostaną?
Jest? Nie ma?
No to będzie!
"Przecież nic nowego o tym kremach i szminkach nie wyczytasz, a nasza łazienka i tak wygląda jak drogeria. Sama powinnaś zacząć pisać o tych swoich zapasach".. - prychnął wychodząc z pokoju wielce oburzony.
I tak właśnie zakiełkowała w mojej głowie myśl o własnym blogu. Czytałam, oglądałam, myślałam..
"Przecież jest masa świetnych blogów kosmetycznych ( btw - sama mam w zakładce ulubione - dodane kilkanaście do stałego przeglądania )".
Tylko czy jest gdzieś blog pisany przez rasową kurę domową? Dla innych kur, a i dla tych co kiedyś kurą może zostaną?
Jest? Nie ma?
No to będzie!
Bardzo mi się spodobały słowa Twojego Męża :) Mój uważa podobnie, a bloggera nazywa "strefą dowodzenia Emilii".
OdpowiedzUsuńMasz już pierwszą czytelniczkę - czyli pierwsze koty za płoty ;)
He, he , he :)
OdpowiedzUsuńDla kur powiadasz.
Ja co prawda pracująca, ale też kurka popołudniami.
I chyba w podobnym wieku jesteśmy :)
Aniu ja jak rasowa kura domowa: sprzątanie, prasowanie,pranie,gotowanie + dziecko..ba..czasem i słomianą wdową bywam :)
OdpowiedzUsuń